Tysiące muzułmanów uciekało w piątek ze stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, Bangi, w konwoju ciężarówek dostarczonych przez sąsiedni Czad. Tłum przyglądający się ewakuacji zlinczował cywila, który spadł z jednego z samochodów. Jego ciało zbezczeszczono.
Konwój składający się z blisko 500 taksówek, ciężarówek, furgonetek czy motocykli wyruszył w kierunku zamieszkanego w większości przez muzułmanów Czadu. Przyglądający się wyjazdowi muzułmańskich cywilów chrześcijanie wiwatowali. Ewakuacja następuje po dwóch miesiącach zaciekłych walk na tle wyznaniowym w stolicy.
Według świadków jedna z ciężarówek w konwoju została zaatakowana przez chrześcijańską milicję. Napastnicy zostali szybko rozproszeni strzałami ostrzegawczymi oddanymi przez żołnierzy pokojowych sił afrykańskich.
Ataki na tle religijnym
W minionych tygodniach doszło do podpaleń meczetów, a także napaści i zabijania muzułmanów. W środę zlinczowany został inny mężczyzna, którego podejrzewano o wspieranie muzułmańskiej rebelii z ubiegłego roku. Żołnierze obnosili jego zbezczeszczone ciało po ulicach.
- To naprawdę straszne. W całym Bangi wszystkie muzułmańskie dzielnice są niszczone i pustoszone - powiedział Peter Bouckaert z organizacji Human Rights Watch.
Muzułmanie, stanowiący ok. 10-15 proc. ludności kraju, mieszkają na biednej i zaniedbanej północy, która od lat narzeka na dyskryminację przez rządzących chrześcijan.
Rebelia w sercu Afryki
Walki w Republice Środkowoafrykańskiej wybuchły z nową siłą po wycofaniu się w styczniu z Bangi muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka. Rebelianci z Seleki, będącej luźnym sojuszem przeważnie muzułmańskich milicji, doprowadzili w marcu 2013 r. do obalenia rządu Francois Bozizego, a ich przywódca Michel Djotodia obwołał się prezydentem.
Chrześcijanie skrzyknęli się w zbrojne milicje i przy wsparciu dawnych żołnierzy Bozizego ruszyli do kontrataku. W grudniu w krwawej bitwie o Bangi zginęło prawie tysiąc osób. W styczniu Djotodia został zmuszony do ustąpienia po fali krytyki w kraju i ze strony społeczności międzynarodowej, która zarzucała mu, że nie zdołał zapobiec pladze przemocy.
Tymczasowa prezydent
Krajem kieruje obecnie jako tymczasowy prezydent Catherine Samba-Panza, chrześcijanka, była burmistrz Bangi.
Obecność wojsk francuskich i sił pokojowych z krajów afrykańskich nie doprowadziła dotychczas do poprawy sytuacji. W Republice Środkowoafrykańskiej, byłej kolonii Francji, znajduje się teraz ok. 1600 żołnierzy francuskich i ok. 5000 z państw afrykańskich. Skupiają się oni jednak na przywracaniu porządku w stolicy kraju i częściowo na północy. W odległych rejonach kraju dochodzi natomiast do aktów przemocy.
Według ocen ONZ, aby skutecznie przywrócić spokój i porządek w Republice Środkowoafrykańskiej, trzeba by tam wysłać co najmniej 10 tys. żołnierzy.
Autor: pk/ja/kwoj / Źródło: PAP