Kapitalizm małymi krokami wkracza na do jednego z ostatnich bastionów komunizmu. Władze kubańskie wydały w 2010 roku 75 tys. zezwoleń na indywidualną działalność gospodarczą. Co piąte pozwolenie dotyczyło prowadzenia małych restauracji i kawiarni.
Władze nie ograniczają się tylko do zgody na "samozatrudnienie". Pozwolono też tworzyć prywatne przedsiębiorstwa oparte na pracy najemnej, a nie tylko na pracy własnej i członków rodziny. To największa nowość w kubańskiej polityce gospodarczej. 16 proc. wydanych zezwoleń pozwoli ich posiadaczom na zatrudnienie niewielkiej liczby pracowników.
Rodzinne paladares
W ostatnich latach wzrastającym powodzeniem wśród zagranicznych turystów na Kubie cieszą się małe, rodzinne restauracje, zwane paladares (od hiszpańskiego słowa "paladar" - podniebienie). Obecnie ich liczba wielokrotnie wzrośnie. Kubańczycy zainteresowani prowadzeniem własnego małego biznesu uzyskali także zezwolenia na zakładanie firm transportowych i kurierskich, produkcję sprzętu dla gospodarstw domowych, remonty mieszkań itp.
Pierwszy od 13 lat
Program dalszych reform, które mają zaradzić głębokiemu kryzysowi, w jakim od lat znajduje się kubańska gospodarka, zostanie ogłoszony w kwietniu tego roku, na VI Kongresie rządzącej partii komunistycznej, pierwszym zwołanym od 13 lat.
Jeszcze w 2010 roku sprawujący obecnie władzę Raul Castro, brat słynnego Fidela, zapowiedział zmniejszenie w ciągu 2011 r. o pół miliona liczby etatów w administracji i sektorze państwowym.
Źródło: PAP