Kto zlecił mord na dziennikarzu? Pukacz nie chce mówić


Główny podejrzany o zabicie dziennikarza Georgija Gongadzego, były generał MSW Ołeksij Pukacz, nie chce zdradzić nazwisk zleceniodawców morderstwa. Oświadczył też, że sam doprowadził do swojego aresztowania. W tym celu miał umyślnie "dzwonić na telefony na podsłuchu".

Pukacz, który w 2000 roku miał udusić paskiem porwanego wcześniej przez jego podwładnych Gongadzego, po sześciu latach poszukiwań listem gończym, został schwytany we wtorek w obwodzie żytomierskim, w centrum Ukrainy.

Najpierw mówił, potem przestał

Jak podał następnie wiceszef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wasyl Hrycak, podczas pierwszego przesłuchania Pukacz wymienił osoby, które miały mu zlecić zabójstwo dziennikarza. Miał także obiecać, że wskaże miejsce, w którym ukryta jest głowa Gongadzego.

- Nie udzielałem takich informacji, to nie odpowiada rzeczywistości - powiedział Pukacz swemu obrońcy, który przekazał jego słowa występując w stacji telewizyjnej 5.Kanał.

Dzwonił naumyślnie na podsłuchiwane numery

Adwokat Pukacza, Serhij Osyka, oznajmił, że Pukacz sam postarał się o to, by go zatrzymano. - Dzwonił do ludzi, o których wiedział, że ich telefony są podsłuchiwane. Robił wszystko, by go odnaleziono - oświadczył adwokat.

Zdaniem Osyki sprawa Pukacza może zostać wykorzystana w toczącej się już kampanii przed styczniowymi wyborami prezydenckimi. Według komentatorów na wyjaśnieniu zagadki zabójstwa Gongadzego najbardziej zależy prezydentowi Wiktorowi Juszczence, który zapowiadał odnalezienie morderców dziennikarza w swej poprzedniej kampanii wyborczej.

Tropił korupcję, znaleziono go bez głowy

Gongadze, dziennikarz gazety internetowej "Ukrainska Prawda", tropiący korupcję na szczytach ówczesnych ukraińskich władz, zaginął 16 września 2000 roku. Dwa miesiące później w lesie w okolicach Kijowa znaleziono jego ciało. Było ono pozbawione głowy.

Media na Ukrainie wskazują na Kuczmę

Według ukraińskich mediów, zlikwidowania Gongadzego miał się domagać ówczesny prezydent Ukrainy Leonid Kuczma. Zaprzecza on jednak, by miał jakikolwiek związek z tą sprawą.

Według ustaleń śledztwa, to właśnie Pukacz nadzorował grupę trzech oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa. W marcu 2008 roku otrzymali za to wyroki od 12 do 13 lat więzienia.

SBU wraz z prokuraturą zatrzymały Pukacza we wsi w obwodzie żytomierskim, gdzie mieszkał ze swoją partnerką i jej synem.

Źródło: PAP, lex.pl