- Ochrona była szczelna. Nikt bez specjalnego pozwolenia nie mógł nawet wejść do szpitala - o książęcym porodzie opowiadała reporterowi TVN24 Aleksandra Chomiczewska, pracownica szpitala Św. Marii w Londynie, w którym w poniedziałek na świat przyszedł brytyjski następca tronu.
We wtorek William i Kate zabrali swojego nowo narodzonego syna do domu. Książęca para podziękowała pracownikom szpitala św. Marii za opiekę. Pracownica szpitala w rozmowie z reporterem TVN24 zdradziła, że personel musiał bardzo dbać o prywatność książęcej pary.
- Wiadomo, że były plotki, ale nic z tego. Każdy mógł się tylko domyślać kiedy oni przyjadą do szpitala. Ochrona była szczelna. Nikt bez specjalnego pozwolenia nie mógł nawet wejść - relacjonowała Aleksandra Chomiczewska.
- To cudowne, że możemy być częścią tak ważnego wydarzenia i to jeszcze w szpitalu, gdzie na świat przyszedł William i Harry - podkreślała Polka.
Królewski poród
31-letnia księżna Cambridge urodziła syna w poniedziałek o godz. 16.24 lokalnego czasu (godz. 17.24 polskiego czasu); noworodek ważył ok. 3,8 kg. Książę William był obecny podczas porodu. Chłopiec, który już ma tytuł księcia Cambridge, będzie trzeci w linii sukcesji do brytyjskiego tronu, po swoim dziadku księciu Karolu oraz ojcu.
We wtorek wieczorem rodzina opuściła londyński szpital. Młoda mama powiedziała dziennikarzom, że jest to dla niej i jej męża wyjątkowa chwila. Przyjście syna na świat Kate, ubrana w niebieską sukienkę w białe groszki, określiła jako "bardzo emocjonujące". "Każda rodzina wie, co w tej chwili odczuwamy" - dodała. Książę William, trzymając syna na rękach, powiedział: "Przypomina Kate, i całe szczęście. Ma jej usta i zdrowe płuca". Przyznał, że "wciąż pracują nad imieniem" dla potomka i powinno ono zostać ogłoszone niedługo.
Autor: db\mtom/zp / Źródło: tvn24