Wielka Brytania oficjalnie sprywatyzowała służbę ratownictwa śmigłowcowego. Zamiast maszyn RAF i Royal Navy, rozbitków na brytyjskich wodach i w górach będą teraz ratować maszyny prywatnej firmy Bristow Helicopters. Oznacza to, że w ciągu kilku lat stanowisko księcia Williama przestanie istnieć.
Wyniki przetargu na zapewnienie usług ratowniczych (SAR) ogłosił we wtorek wieczorem brytyjski minister ds. transportu Patrick McLouglin. Wygrała go firma Bristow Helicopters, która za dekadę pracy ma otrzymać 1,6 miliarda funtów.
Wojsko przestanie ratować
Obecnie śmigłowce ratownicze działające nad brytyjskimi wodami i górami to w większości maszyny wojskowe. Śmigłowce RAF i Royal Navy operują z ośmiu baz na terenie Wielkiej Brytanii (w tym Falklandów), z czterech kolejnych baz latają maszyny firmy cywilnej, działającej na zlecenie Straży Wybrzeża.
Wszystkie wojskowe maszyny wykonujące misje SAR to charakterystyczne żółte śmigłowce Sikorsky SH-3 Sea King. Jednym z członków załóg tych nie najmłodszych helikopterów (oblatane w 1959 roku) jest książę William, który od 2009 roku był drugim pilotem, a obecnie jest już dowódcą maszyny.
Prywatna firma ma w całości objąć zadania wypełniane obecnie przez wojsko do 2017 roku, przy czym przejmowanie obowiązków rozpocznie się w 2015 roku. Zgodnie z kontraktem cywile będą działać z 10 baz przy pomocy 22 nowoczesnych śmigłowców (Sikorsky S92 i AgustaWestland AW189).
Wojskowi latający obecnie w misjach ratowniczych będą mogli bez uszczerbku kontynuować karierę gdzie indziej, albo odejść do cywila i pracować w Bristow Helicopters. Książe William do cywila raczej odejść nie będzie mógł, bo jako członek rodziny królewskiej ma służyć ojczyźnie. O ile za kilka lat będzie nadal latał, to można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że będzie to robił za sterami śmigłowca transportowego.
Autor: mk\mtom / Źródło: UK DoD
Źródło zdjęcia głównego: raf.mod.uk