Król Jordanii Abdullah II powiedział we wtorek, że jego kraj jest "w punkcie wrzenia" w związku z wielką liczbą uchodźców przekraczających jordańską granicę i zaapelował do społeczności międzynarodowej o solidarność.
W wywiadzie dla BBC, udzielonym przed zbliżającą się w czwartek konferencją darczyńców na rzecz Syrii, monarcha podkreślił, że napływ uchodźców stwarza wielką presję na jordańskie usługi społeczne, infrastrukturę i gospodarkę. - Wcześniej czy później tama pęknie - powiedział.
Jordania przyjmuje od 50 do 100 syryjskich uchodźców dziennie.
Ponad 600 tys. uchodźców
Król powiedział, że 25 proc. budżetu Jordanii w ostatnich latach zostało przeznaczone na wydatki związane z kryzysem uchodźczym, z którym kraj musi się zmagać.
- Myślę, że dla Jordańczyków ten tydzień będzie bardzo ważny, przekonają się, czy będzie pomoc - nie tylko dla syryjskich uchodźców - zaznaczył król Abdullah.
Monarcha dodał, że napływ tysięcy uchodźców do Europy pozwala międzynarodowej społeczności zrozumieć presję, pod jaką znajduje się Jordania.
Królestwo Jordanii udzieliło schronienia 635 tysiącom z 4,6 mln Syryjczyków zarejestrowanych przez ONZ jako uchodźcy, ale według Ammanu w kraju mieszka milion Syryjczyków, włącznie z tymi, którzy przybyli do Jordanii jeszcze przed wybuchem konfliktu w 2011 roku.
Autor: adso/kk / Źródło: PAP