Trzymałem niedawno telefon przy uchu mężczyzny, który umierał. Nie było już z nim kontaktu, ale zawsze zakładamy, że mógł coś słyszeć, a żona bardzo chciała go pożegnać - wspominał lekarz Robert Townsend. Reporter CNN Nick Paton Walsh spędził dobę w szpitalu w brytyjskim Coventry, relacjonując walkę personelu medycznego z COVID-19.
- Gdy stoję tutaj, widzę okrucieństwo tej choroby. Ciszę, w której zabija i bezradność tych, którzy cierpią - mówił reporter CNN Nick Paton Walsh. Jak relacjonował, w ciągu doby, jaką spędził w szpitalu uniwersyteckim w Coventry w Wielkiej Brytanii, zmarło tam dwoje pacjentów, a dwoje wyzdrowiało na tyle, że można ich było przenieść z oddziału intensywnej terapii. Widać pewne sukcesy w walce z wirusem, nad wyczerpanym personelem wisi jednak widmo drugiej fali zakażeń, która może nadejść, gdy w kraju zdjęte zostaną ograniczenia - relacjonował dziennikarz.
"Pielęgniarki towarzyszą tym, którzy odchodzą. Do końca trzymają ich za rękę"
Lekarz Robert Townsend wspominał, jak trzymał telefon przy uchu umierającego mężczyzny. - Nie było już z nim kontaktu, ale zawsze zakładamy, że mógł coś słyszeć, a żona bardzo chciała go pożegnać - powiedział.
- Gdy ludzie umierają, to często nie w sposób nagły, ale dlatego, że nie mieli szans przeżyć, niezależnie od tego, co byśmy robili - mówił Townsend. Zapewnił, że "pielęgniarki towarzyszą tym, którzy odchodzą. Do końca trzymają ich za rękę".
- Zdarzały się tu bardzo trudne dyżury. Stałam potem w nocy pod prysznicem i płakałam. Teraz też jestem bliska płaczu, przez strach - mówiła pielęgniarka Nerissa Manalad.
"Musimy utrzymać zamknięcie kraju"
Zdaniem doktora Towndenda, alby skutecznie walczyć z pandemią, jeszcze potrzebne jest utrzymanie ograniczeń. - Musimy utrzymać zamknięcie kraju, musimy powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Przez najbliższe sześć tygodni będziemy w gotowości - mówił.
Minister zdrowia Matt Hancock powiedział w piątek, że mimo kosztów gospodarczych Wielka Brytania utrzyma zamknięcie wprowadzone z powodu koronawirusa do czasu, aż będzie ono mogło być w bezpieczny sposób złagodzone. - Nie pozwolę na wprowadzenie zmian, które będą niebezpieczne. Musimy zapewnić obywatelom bezpieczeństwo. Rozumiem opinie, że powinniśmy ruszyć wcześniej, ale nie zamierzamy tego zrobić. Ruszymy, gdy będzie to bezpieczne - mówił Hancock w radiu BBC.
Restrykcje przewidują m.in. zakaz wychodzenia z domów i przemieszczania się bez uzasadnionego powodu oraz zamknięcie wszystkich sklepów stacjonarnych poza tymi, które sprzedają niezbędne towary. Wprowadzono je 23 marca.
Koronanwirus w Wielkiej Brytanii
Od początku pandemii COVID-19 w Wielkiej Brytanii zachorowało już ponad 143 tysiące osób. Według rządowych danych zmarło ponad 19 tysięcy ludzi, jednak są one prawdopodobnie niedoszacowane, ponieważ obejmują jedynie ofiary, które odeszły w szpitalach. Dokładniejsze liczby, jednak z pewnym opóźnieniem, prezentuje brytyjski narodowy urząd statystyczny (ONS).
Źródło: CNN, PAP