W Bułgarii w ciągu ostatniej doby wykryto 204 zakażenia koronawirusem, zmarło też 16 osób chorych na COVID-19 - poinformował we wtorek tamtejszy resort zdrowia. Jest to najwyższy dzienny przyrost zakażeń w tym kraju, wzrasta też liczba nowych infekcji wśród młodych.
Liczba infekcji SARS-CoV-2 w Bułgarii przekroczyła 12 tysięcy. Aktywnych jest 5071 przypadków, 404 chorych zmarło, a 6684 wyzdrowiało. Systematycznie wzrasta liczba hospitalizowanych pacjentów, obecnie wynosi 823, z czego 43 leczonych jest na oddziałach intensywnej terapii. Zakaziło się 701 pracowników medycznych.
Sytuacji nie poprawia fakt, że w kraju od wielu tygodni dochodzi do masowych protestów.
Ogniskami ubojnia drobiu i dom seniorów
W ostatniej dobie odnotowano 204 przypadki zakażenia, a zmarło 16 osób. To najwyższy dobowy przyrost w Bułgarii od początku epidemii.
Najwięcej nowych infekcji odnotowano w Sofii (51), Warnie (42) i Dobriczu na północnym wschodzie kraju (19). W tym ostatnim mieście we wtorek zamknięto ubojnię drobiu, a wszystkich jej pracowników przebadano na obecność koronawirusa. Na razie nie są znane wyniki tych testów.
Najbardziej niepokojąca jest sytuacja w domu seniorów "Św. Georgi" w Warnie - zakażone są tam 104 osoby, cztery zmarły, a sześć jest hospitalizowanych. Jak wynika z informacji szefa regionalnej administracji Stojana Pasewa, w domu opieki praktycznie nie ma personelu medycznego. Obecnie władze regionu starają się zapewnić dyżury lekarzy i pielęgniarek z innych placówek oraz wolontariuszy Czerwonego Krzyża.
"Młodość nie chroni przed chorobą"
W wywiadzie telewizyjnym prof. Iwa Christowa z Krajowego Centrum Chorób Zakaźnych i Parazytologii zaznaczyła, że obserwuje się wzrost liczby zakażonych młodych ludzi. - Młodość nie chroni przed chorobą – powiedziała. W maju w wieku poniżej 40 lat było w Bułgarii 10 procent zakażonych, w czerwcu – 16 procent, w lipcu – 25 procent.
Główny inspektor sanitarny kraju Angeł Kunczew przestrzegł, że jeżeli sytuacja będzie rozwijać się jak w ostatnich tygodniach, to wystąpią trudności w zapewnieniu pomocy medycznej wszystkim potrzebującym.
- Niewykluczony jest włoski scenariusz, jeżeli ludzie nie zdadzą sobie sprawy z wagi problemu. Tymczasem 40 procent Bułgarów nie wierzy w koronawirusa. Dodatkowe zamieszanie wnoszą lekarze, przekonujący, że chodzi o zwykłą grypę – powiedział Kunczew.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock