Pastor z Kanady, który pojechał z misją humanitarną do Korei Północnej, a od lutego był przetrzymywany przez władze tego kraju, został skazany na dożywotnie ciężkie roboty za - jak to ujęto - działalność wywrotową - podała chińska agencja Xinhua.
Mający ok. 60 lat Hyeon Soo Lim z Koreańskiego Kościoła Prezbiteriańskiego w Toronto pojawił się w lipcu w północnokoreańskich mediach państwowych i przyznał się do zbrodni przeciwko państwu.
Sąd Najwyższy Korei Północnej orzekł, że pastor próbował obalić północnokoreański rząd i podkopać system społeczny w tym kraju poprzez swoją "działalność religijną" trwającą przez ostatnie 18 miesięcy - podała Xinhua. Według sądu oskarżony przyznał się, iż pomagał ludziom uciekać z Korei Północnej i spotkał się w tej sprawie z ambasadorem USA w Mongolii. Północnokoreańska oficjalna agencja prasowa KCNA nie odnotowała wyroku sądu.
Pjongjangowi nie w smak humanitarne wizyty
Hyeon Soo Lim regularnie odwiedzał Koreę Północną, gdzie pomagał w nadzorowaniu domu opieki, żłobka i sierocińca w rejonie Nadzinu, na północnym wschodzie kraju. Od 1997 roku pastor odwiedził Koreę Północną ponad 100-krotnie, a jego wizyty miały charakter humanitarny, nie polityczny - mówią jego krewni i przyjaciele, na których powołuje się agencja Associated Press. Kanada zawiesiła stosunki dyplomatyczne z Koreą Północną w roku 2010, a rok później nałożyła na ten kraj sankcje w reakcji na północnokoreańskie próby nuklearne. W zeszłym roku Korea Płn. uwolniła trzech obywateli USA, w tym misjonarza Kennetha Bae skazanego na 15 lat ciężkich robót za działalność antypaństwową. Z kraju wydalono również misjonarza z Australii, zatrzymanego za krzewienie chrześcijaństwa, który oficjalnie przeprosił za rzekomo wymierzoną w państwo działalność religijną.
Autor: mtom / Źródło: PAP