Marszałek Sejmu Ewa Kopacz wraz z delegacją rozpoczęła w poniedziałek tygodniową wizytę w Chinach. Odwiedzi m.in. Pekin i Kanton. Kontrowersje wzbudza fakt, że delegacja będzie w Chinach 4 czerwca, w rocznicę masakry na placu Tiananmen.
To pierwsza oficjalna wizyta marszałka polskiego Sejmu w Chinach od 19 lat i jedna z pierwszych zagranicznych wizyt po marcowej zmianie władzy w Chinach.
Priorytet to gospodarka
We wtorek Kopacz spotka się z przewodniczącym Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych Zhang Dejiangiem. Z partnerami chińskimi będzie uczestniczyć także w seminarium finansowym dotyczącym inwestycji w Polsce. W środę marszałek Sejmu będzie rozmawiać z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem i premierem Li Keqiangiem.
Podczas swojej wizyty w Chinach Kopacz zapozna się z funkcjonowaniem terminalu gazu LNG w Tianjin. Spotka się z władzami lokalnymi prowincji Guangdong, w której znajduje się Kanton. Przedstawiciele Sejmu będą uczestniczyć również w premierze cyklu reportaży o Polsce "Another Way of Living in Poland" telewizji TVS.
W rozmowach z chińskimi władzami delegacja Sejmu chce koncentrować się na sprawach współpracy gospodarczej. Będą też zachęcać chińskich studentów do studiowania medycyny w Polsce, w ramach oferty studiów anglojęzycznych polskich uczelni medycznych, a ponadto rozmawiać o utworzeniu Polskiego Instytutu Kultury w Pekinie i przedłużających się procedurach rejestracyjnych polskich leków na rynku chińskim. W składzie delegacji są m.in. przedstawiciele Giełdy Papierów Wartościowych, Gaz-Systemu, Polskich Inwestycji Rozwojowych i przedsiębiorstw sektora energetycznego.
Niefortunna data
Z krytyką spotkał się fakt, że przedstawiciele Sejmu będą w Chinach 4 czerwca, w rocznicę masakry na placu Tiananmen. Z tego powodu z delegacji wycofali się dwaj posłowie PiS Maks Kraczkowski i Tomasz Latos. - Z mojego punktu widzenia, jako wiceszefa komisji gospodarki, ta wizyta i cele w niej określone są satysfakcjonujące. Niefortunność daty podniesiona przez media spowodowała refleksję u moich kolegów. Jako członek klubu muszę się liczyć z ich opinią - podkreślał Kraczkowski.
Do Chin nie wybierają się także politycy PSL. W delegacji są natomiast przedstawiciele SLD: wicemarszałek Jerzy Wenderlich i posłanka Stanisława Prządka, szefowa sejmowej komisji sprawiedliwości. Klub Ruchu Palikota reprezentować ma Sławomir Kopyciński, który - jak mówił - został zaproszony jako wiceszef sejmowej komisji finansów publicznych. Ponadto Sejm reprezentować będą: Dariusz Rosati (PO) przewodniczący komisji finansów, Roman Kaczor (PO) przewodniczący polsko-chińskiej grupy parlamentarnej oraz Teresa Piotrowska (PO), zastępczyni przewodniczącego komisji ds. kontroli państwowej. Kopacz zapewniła we wtorkowej rozmowie z dziennikarzami, że podczas swojej wizyty w Chinach będzie mówić z chińskimi władzami o prawach człowieka. - Nawet szept o prawach człowieka w tym symbolicznym dniu, tam w Chinach, będzie miał większe znaczenie niż krzyk o prawach człowieka, gdziekolwiek indziej - mówiła Kopacz. Marszałek Sejmu podkreślała, że "wszyscy na świecie pamiętają co wydarzyło się 4 czerwca 1989 roku na Pl. Tiananmen". Przypomniała też, że tego samego dnia Polska świętuje rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów do Sejmu. - Zbicie tych dwóch dat przy jednoczesnym izolowaniu się od Chin w tym symbolicznym dniu, niemówienie o prawach człowieka, kiedy u nas zwycięża demokracja, nie osiągnie żadnego efektu - uważa Kopacz.
Zdławienie oczekiwania zmian
W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku czołgi i wozy pancerne wjechały na centralny plac Pekinu, gdzie przez siedem tygodni demonstrowały tysiące chińskich studentów, domagających się demokratyzacji systemu. Armia chińska dokonała masakry. Nadal nie rozliczono winnych rzezi. "Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów oraz o "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.
Autor: mk/ja/k / Źródło: PAP