Szczęśliwy finał dramatu w biurze wyborczym Hillary Clinton w Rochester w stanie New Hampshire, gdzie przez ponad pięć godzin chory psychicznie mężczyzna przetrzymywał zakładników. CNN pokazała film, na którym widać było leżącego, skrępowanego mężczyznę. Potem agenci odprowadzili go do samochodu.
Po wtargnięciu do lokalu wykrzyczał, że ma na sobie bombę i zabarykadował się z zakładnikami. Potem w pierwszej kolejności wypuścił matkę z dzieckiem.
- Musicie zadzwonić na policję. Jakiś człowiek wszedł właśnie do biura Clinton, rozpiął płaszcz i pokazał nam bombę, przyklejoną taśmą do jego piersi - mówiła, ze łzami w oczach, w lokalnej telewizji kobieta, która była naocznym świadkiem zdarzenia, najprawdopodobniej pierwsza wypuszczona ofiara.
Policja otoczyła teren wokół biura i ewakuowała mieszkańców w obawie przed detonacją bomby. Napastnik został zidentyfikowany jako Lee Eisenberg, mężczyzna leczony psychiatrycznie.
Policja poprosiła też telewizje, aby nie pokazywały przekazu na żywo z miejsca akcji.
tan
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN