Tłum ludzi zebrał się w stolicy Wenezueli Caracas na wiecu poparcia dla decyzji władz kraju o zamknięciu granicy z Kolumbią oraz o walce z przemytnikami i bojówkami. Spór o granicę sprawił, że oba kraje wezwały swych ambasadorów na konsultacje.
Spór wybuchł w ubiegłym tygodniu, gdy przemytnicy zranili na granicy trzech wenezuelskich żołnierzy i cywila. Wenezuela winą za zajście obarczyła kolumbijskie bojówki, po czym zamknęła granicę na czas nieokreślony i ogłosiła stan wyjątkowy w sześciu przygranicznych stanach.
Obrona bezpieczeństwa?
Od tego czasu z Wenezueli deportowano ponad tysiąc kolumbijskich imigrantów, a kolejne 5 tys. opuściło kraj dobrowolnie, niejednokrotnie z całym swoim dobytkiem na plecach.
Zdaniem krytyków rządu nowa kampania ma na celu odwrócenie uwagi społeczeństwa od szybującej inflacji i dotkliwych deficytów towarów w sklepach.
Zwolennicy rządu w Caracas w piątek zgromadzili się na wiecu poparcia dla działań władz, podkreślając jednocześnie, że nie chcą demonizować kolumbijskich imigrantów, lecz bronić bezpieczeństwa i integralności Wenezueli.
Odwołanie ambasadorów
Zaostrzający się spór graniczny sprawił, że w czwartek (czasu miejscowego) najpierw Kolumbia, a potem Wenezuela odwołały swych ambasadorów.
Kolumbijski prezydent Juan Manuel Santos w telewizyjnym wystąpieniu poinformował, że wycofał swego wysłannika z Caracas i zaapelował do państw Unii Narodów Południowoamerykańskich (Unasur) o nadzwyczajne spotkanie szefów MSZ w tej sprawie. Twierdził również, że władze w Caracas nie wpuściły kolumbijskiego rzecznika praw obywatelskich do wenezuelskiego miasta San Antonio del Tachira, gdzie miał ocenić sytuację humanitarną wypędzonych Kolumbijczyków.
Niebawem wenezuelski MSZ ogłosił, że wzywa swego ambasadora na konsultacje m.in. w sprawie działalności kolumbijskich bojówek. Szefowa wenezuelskiej dyplomacji Delcy Rodriguez powiedziała, że Wenezuela "dokona dogłębnego przeglądu" swych relacji z Kolumbią, biorąc przy tym pod uwagę szkodliwą dla krajowej gospodarki działalność paramilitarnych organizacji z Kolumbii.
W piątek biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka zaapelowało do obu stron o znalezienie sposobu wyjścia z kryzysu. Dwa dni wcześniej spotkanie ministrów spraw zagranicznych obu krajów nie poprawiło sytuacji.
Granica z problemami
Liczącą ok. 2,2 tys. km granicę między Kolumbią a Wenezuelą zwykle przekracza dziennie od 100 do 150 tys. osób, głównie uczniów i studentów. Każdego dnia przewożono tamtędy m.in. 4 tys. ton węgla kamiennego, który następnie eksportowany był przez wenezuelski port Maracaibo do Europy.
Jednak granicę przekraczały też codziennie tysiące przemytników, którzy przewożą do Kolumbii subsydiowaną wenezuelską benzynę i olej napędowy, sprzedając je z ogromnym zyskiem po drugiej stronie granicy.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP