Kolejny antyrządowy protest przed budynkiem gruzińskiego parlamentu. Późnym wieczorem siły bezpieczeństwa przystąpiły do jego pacyfikacji. "Niech żyje Gruzja!" - skandowali cofający się demonstranci.
Poniedziałek to kolejny dzień protestu przeciwko ogłoszonej w zeszłym tygodniu decyzji rządu o zawieszeniu rozmów z Unią Europejską o członkostwie Gruzji.
Funkcjonariusze gruzińskich sił bezpieczeństwa późnym wieczorem wkroczyli na plac przed parlamentem z trzech stron - od strony placu Wolności i dwóch pobliskich ulic. Przed rozpoczęciem pacyfikacji słychać było syreny ostrzegawcze wzywające protestujących do rozejścia się.
"Eurorewolucji nie da się powstrzymać", "Władza narodu jest silniejsza od ludzi u władzy" - to niektóre z haseł widocznych na transparentach zebranego w centrum miasta tłumu.
"Putin, ty ch***!" - krzyczeli duszący się od gazu protestujący.
Pod naporem policji demonstranci zaczęli wycofywać się sprzed parlamentu, a policjanci przystąpili do zatrzymań. Protestujący zatrzymali się kilkaset metrów od parlamentu, przed gmachem opery, i obrzucali funkcjonariuszy fajerwerkami.
"Chcemy wolności i demokracji"
W poniedziałek na demonstracji tłumnie pojawili się młodzi ludzie - uczniowie i studenci.
Student drugiego roku Sando przyszedł z transparentem z prostym przekazem: "Chcemy wolności i demokracji". W rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznaje, że młodzi Gruzini wiedzą doskonale, czym jest Unia Europejska. - To otwarcie drzwi na przyszłość - podkreśla.
O nadziei na zmianę mówi też wykładowczyni akademicka Mira, która trzyma kartkę z napisem "Teraz wybieramy naszą przyszłość". Choć od czwartku codziennie przychodzi przed parlament, to tym razem - zaznacza - jest tu nie dla siebie, a dla swoich dzieci i studentów.
Inny obecny na akcji student, Dawid, powiedział, że przyszedł, by protestować przeciwko rządowi, z którego inicjatywy w poniedziałek weszła w życie tak zwana ustawa anty-LGBT. Podkreślił, że zanim przyszli pod parlament, aktywiści i przedstawiciele mniejszości seksualnych protestowali przeciwko dyskryminującemu prawu przed siedzibą rządzącej partii Gruzińskie Marzenie.
Na początku października przewodniczący parlamentu Gruzji Szalwa Papuaszwili podpisał pakiet przepisów "o ochronie wartości rodziny i małoletnich", nazywany "ustawą anty-LGBT". Nowego prawa nie podpisała, ale też nie zawetowała, prezydentka Salome Zurabiszwili. Przewiduje ono zakaz zawierania związków przez pary jednopłciowe, zakaz adopcji przez osoby nieheteroseksualne i zakaz korekty płci. W szkołach zakazane ma być przekazywanie informacji, które mogą być interpretowane jako "propaganda przynależności do płci przeciwnej, relacji jednopłciowych lub kazirodztwa".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/DAVID MDZINARISHVILI