Amerykańscy politycy nawzajem torpedują swoje plany rozwiązania dramatycznego stanu finansów państwa. Izba Reprezentantów Kongresu uchwaliła w piątek wieczorem (czasu lokalnego) republikański plan podniesienia limitu zadłużenia USA i redukcji deficytu. Miało to jednak tylko symboliczne znaczenie, gdyż jeszcze tego samego wieczora ustawę odrzucił zdominowany przez Demokratów Senat.
Plan republikańskiego przewodniczącego izby niższej Kongresu Johna Boehnera zakładał podwyższenie limitu zadłużenia USA o 900 miliardów dolarów. Obecnie wynosi on 13,4 biliona dolarów. W zamian miały zostać w ciągu dekady przeprowadzone cięcia wydatków w wysokości 917 miliardów dolarów.
Ustawa przeszła stosunkiem głosów 218 do 210. Wszyscy Demokraci głosowali przeciw.
Wzajemne unicestwianie
Autor planu, przewodniczący Izby John Boehner poprzednio dwukrotnie odraczał głosowanie nad nim mimo republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów, bo nie chciała go poprzeć część kongresmanów tej partii związanych z prawicową Tea Party. Uważali oni, że przewidziane w ustawie cięcia wydatków nie są wystarczające.
Głosowanie w Izbie i tak nie miało praktycznego znaczenia, gdyż wcześniej Demokraci ostrzegli, że nie zatwierdzą planu w Senacie, gdzie posiadają większość. Weto zapowiedział też prezydent Obama. Demokraci jak zapowiedzieli, tak uczynili i kilka godzin po głosowaniu w Izbie Reprezentanów odrzucili plan Boehnera w Senacie.
Zdominowany przez Demokratów Senat przygotował własny plan podniesienia limitu zadłużenia i redukcji deficytu. Jednak jego ewentualne uchwalenie będzie miało również znaczenie jedynie symboliczne - Republikanie zapowiedzieli już, że nie zatwierdzą go w Izbie Reprezentantów.
Polityczny klincz
Stany Zjednoczone od tygodni znajdują się już w impasie. Demokraci chcą podniesienia limitu zadłużenia, aby administracja Obamy nadal mogła pokrywać deficyt "dodrukiem" dolarów z wizją jego zmniejszenia i naprawy sytuacji budżetu w przyszłości. Republikanie chcą odmiennego rozwiązania. Ich zdaniem warunkiem koniecznym są poważne cięcia wydatków czynione od razu. Demokraci twierdzą, że jedynie pogorszy to stan gospodarki.
Ze względu na to, że żadna z partii nie kontroluje obu izb Kongresu, ani Republikanie, ani Demokraci nie mogą jednostronnie przeforsować swojej propozycji. Politycy muszą wypracować wspólne rozwiązanie, co przy rozbieżności stanowisk jest nie łatwym zadaniem. Na dodatek czas ucieka. Według Białego Domu rząd federalny ma zapas pieniędzy na wydatki do drugiego sierpnia. Po tym terminie zabraknie funduszy na przykład na wypłaty dla wojska, policji czy emerytów.
Biały Dom i Demokraci skrytykowali Boehnera, że traci czas na głosowanie, gdy już tylko trzy dni pozostały do drugiego sierpnia.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Gov