Protesty etniczne, w których w niedzielę w Urumczi w prowincji Xinjiang zginęło 140 osób, a ponad 800 zostało rannych, rozszerzają się na kolejne miasta - informuje agencja AP.
Agencja swoje informacje opiera na słowach świadków. Utrzymują oni, że pod meczetem Id Kah w Kaszgarze zgromadziło się ponad 300 protestujących. Demonstranci zostali otoczeni przez policję.
Krzyczeliśmy na siebie na wzajem, ale nie doszło do starć ani żadnego kontaktu fizycznego Jeden z protestujących
- Krzyczeliśmy na siebie na wzajem, ale nie doszło do starć ani żadnego kontaktu fizycznego - relacjonuje jeden z protestujących.
Kto odpowiada za zamieszki?
Szef władz autonomicznego regionu Sinkiangu, Nur Bekri obarczył odpowiedzialnością za zamieszki zagraniczne ugrupowania separatystów ujgurskich.
Bekri jest zdania, że pretekstem do niedzielnych demonstracji było wydarzenie z dnia 26 czerwca w fabryce zabawek w prowincji Guangdong, na południu Chin.
Po nagłośnieniu sprawy gwałtu, dokonanego przez Ujgura na chińskiej dziewczynie, doszło tam do zamieszek. W starciach między ujgurskimi i chińskimi pracownikami zginęło dwóch Ujgurów, a 120 osób zostało rannych.
Wyznający w większości islam Ujgurzy stanowią około 40 procent liczącej 20 mln ludności prowincji Xinjiang. W samym Urumczi większość stanowią napływowi Chińczycy.
Źródło: PAP