Władze Białorusi bardzo starają się uzyskać słowa samokrytyki od opozycyjnych kandydatów z minionych wyborów prezydenckich. Ciężko pobity i przebywający w szpitalu Uładzimir Niaklajeu według Radia Swoboda otrzymuje specjalne środki farmakologiczne, które mają pomóc w złamaniu jego woli.
Niaklajeu jest w szpitalu od 19 grudnia, kiedy idąc na demonstrację opozycji po wyborach prezydenckich został zaatakowany przez nieznanych sprawców. Mężczyzna został ciężko pobity. Jego towarzysze przewieźli go do szpitala, ale został z niego po kilku godzinach porwany. Odnalazł się następnego dnia w szpitalu przy areszcie KGB.
Opozycjoniście grozi wyrok 15 lat za próbę obalenia ustroju. Z jego żoną rozmawiał specjalnie szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, który zapewniał o swoim poparciu i że będzie stanowczo domagać się uwolnienia wszystkich aresztowanych opozycjonistów.
Publiczna skrucha
Leżący w szpitalu KGB Niaklajeu nie jest jedynym opozycjonistą nakłanianym do samokrytyki. Wcześniej władzy udało się uzyskać publiczne wyrażenie skruchy przez trzech z nich. Poparcie dla działań milicji 19 grudnia wyraził też szef sztabu Niaklajeua.
Wszystkie słowa samokrytyki drukowała główna gazeta rządowa "SB. Białoruś Siegodnia", która zapowiadała także publikację tajnych materiałów dotyczących wszystkich konkurentów Łukaszenki w wyborach, mających ukazać ich prawdziwe oblicze.
Źródło: Radio Swoboda