"Jedna roztrzaskana czaszka, pierwsza krew, a fala złości będzie nie do zatrzymania"


Około 200 uczestników akcji protestu przeciwko wynikom wyborów prezydenckich w Ałma Acie i Nur-Sułtanie zatrzymała w poniedziałek kazachska policja - poinformował we wtorek przedstawiciel MSW tego kraju Nurdilda Oraz.

- Pierwszego dnia (w niedzielę) zatrzymano ok. 500 osób, wobec 400 z nich sporządzono protokoły o wykroczeniu administracyjnym. Drugiego dnia około 200 osób zatrzymano, wobec 150 z nich sporządzono protokoły - powiedział Oraz.

Reuters podaje, że w akcjach protestu brało udział po kilkaset osób. Były to największe demonstracje w tym kraju od 2016 roku.

Protesty po wyborach prezydenckich

Wśród zatrzymanych w poniedziałek był poeta i muzyk Rinat Zaitow, który uznał wybory za ustawione i zapowiedział, że założy własny ruch polityczny. Około 200 zwolenników Zaitowa zebrało się przed siedzibą policji i żądało jego uwolnienia.

Zaitow po pewnym czasie poinformował zebranych, że został zwolniony i może wrócić do domu. Demonstrujący przemaszerowali nocą ulicami Ałma Aty.

Portal Tengrinews.kz poinformował, że policja pobiła jednego z jego dziennikarzy, będących na miejscu zdarzeń.

"Nocne ataki sprawiły, że kraj znalazł się na krawędzi bezpośredniego konfliktu między policją i narodem" - napisał na Facebooku działacz polityczny Michtar Taiżan. "Jedna roztrzaskana czaszka, pierwsza krew, a fala usprawiedliwionej złości będzie nie do zatrzymania" - dodał.

"Tokajew nie jest moim prezydentem"

We wtorek Centralna Komisja Wyborcza przekazała końcowe wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich. Według CKW wygrał je Kasym-Żomart Tokajew, zdobywając 70,96 proc. głosów. Jego kandydaturę poparł wieloletni przywódca Nursułtan Nazarbajew. Inaugurację Tokajewa zaplanowano na 12 czerwca.

Uczestnicy protestów w dwóch największych miastach kraju - Nur-Sułtanie (jeszcze do niedawna Astanie) i Ałma Acie - podkreślali, że wybory prezydenckie są nieuczciwe i mają na celu jedynie zatwierdzenie na urzędzie prezydenta wyznaczonego przez Nazarbajewa następcę. Demonstracje odbywały się pod hasłem "Tokajew nie jest moim prezydentem".

Obserwatorzy OBWE ocenili, że podczas wyborów doszło do naruszenia podstawowych praw, m.in. tłumiono protesty i dopuszczano się nieprawidłowości w trakcie głosowania.

Autor: ft/adso / Źródło: PAP

Raporty: