Kasym-Żomart Tokajew, wybrany w niedzielę na prezydenta Kazachstanu, został w środę zaprzysiężony na ten urząd. Nowy szef państwa zapowiedział utrzymanie kursu poprzednika, rządzącego przez niemal 30 lat Nursułtana Nazarbajewa.
- Należy uznać, że w wyborach obywatele zagłosowali za kontynuacją kursu Ełbasy - oświadczył w czasie zaprzysiężenia Kasym-Żomart Tokajew. "Ełbasy" (Ojciec Narodu) to tytuł, który przysługuje Nazarbajewowi.
- Konieczny jest dialog między władzami i narodem, który musi opierać się o uznanie wielości opinii - mówił podczas wystąpienia inauguracyjnego nowy prezydent. Zapowiedział, że w szczególności skoncentruje się na polityce socjalnej i pomocy "najbardziej potrzebującym". Obiecał również wsparcie dla przedsiębiorców, przyciąganie inwestycji i powiększenie klasy średniej.
W słonecznym Nur-Sułtanie
Ceremonię inauguracyjną zorganizowano w Pałacu Niepodległości w stołecznym Nur-Sułtanie (daw. Astana). Po zaprzysiężeniu odbyła się uroczysta defilada wojskowa, w której wziął udział Nazarbajew.
"Ojciec Narodu", który rządził Kazachstanem przez niemal 30 lat, pozostaje najważniejszą osobą w państwie - zwracają uwagę analitycy. Jest szefem rządzącej partii Nur Otan, a także kieruje Radą Bezpieczeństwa, instytucją przy urzędzie prezydenta, która koordynuje działania w sferze bezpieczeństwa i polityki zagranicznej.
Protesty, zatrzymania
W dzień wyborów i w poniedziałek w dwóch największych miastach kraju - Ałmatach i Nur-Sułtanie - zatrzymano około 700 osób protestujących przeciwko wyborom i ich wynikom. Były to największe demonstracje w tym kraju od 2016 roku. Wśród zatrzymanych byli miejscowi i zagraniczni dziennikarze. Prokuratura Generalna ostrzegła przed kontynuacją protestów i zapowiedziała, że ich uczestnicy mogą być pociągnięci do odpowiedzialności administracyjnej. Uczestnicy demonstracji podkreślali, że wybory prezydenckie były nieuczciwe i miały na celu jedynie zatwierdzenie na urzędzie prezydenta wyznaczonego przez Nazarbajewa następcę. Akcje odbywały się pod hasłem "Tokajew nie jest moim prezydentem".
"Z krwi i kości"
We wtorek 66-letni Tokajew wystąpił na pierwszej konferencji prasowej po wyborach. Zaznaczył, że uważa siebie za prezydenta "z krwi i kości", a nie przechodniego szefa państwa - podało Radio Swoboda. Tokajew, były przewodniczący Senatu, po rezygnacji w marcu Nazarbajewa tymczasowo przejął jego obowiązki. Wcześniej był premierem i wicepremierem Kazachstanu, przez wiele lat pełnił funkcję szefa MSZ, był także zastępcą sekretarza generalnego ONZ. Według centralnej komisji wyborczej w niedzielnych wyborach na Tokajewa zagłosowało 71 proc. wyborców, a frekwencja wyniosła 77 proc. Obserwatorzy OBWE ocenili, że podczas wyborów doszło do naruszenia podstawowych praw, tłumiono między innymi protesty i dopuszczano się nieprawidłowości w trakcie głosowania. Według OBWE żadne wybory w historii Kazachstanu nie spełniły dotąd standardów demokratycznych.
Autor: tas//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: akorda.kz