Katyń: nie wszystkie ofiary będą zrehabilitowane?

 
Memoriał obawia się o rehabilitację ofiar KatyniaMuzeum Katyńskie

Kilka dni temu rosyjski ambasador w Polsce Aleksandr Aleksiejew oświadczył, że Moskwa może zrehabilitować ofiary Katynia. Po tej wypowiedzi pojawiły się pierwsze wątpliwości. Rosyjskie stowarzyszenie Memoriał obawia się, że zapowiedziana rehabilitacja obejmie jedynie jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa. Skąd taka obawa? Bo tylko ich dotyczyło śledztwo, które w latach 1990-2004 prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa (GPW) Rosji.

Zdaniem Memoriału, organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej zbrodnie stalinowskie, rehabilitacja ofiar zbrodni katyńskiej nie wymaga żadnych nowych aktów prawnych i może być dokonana na podstawie obowiązującej od 1991 roku ustawy o rehabilitacji ofiar represji politycznych. W tym celu - przyznaje stowarzyszenie - konieczna jest zmiana kwalifikacji prawnej mordu z 1940 roku, co wymaga wznowienia śledztwa katyńskiego.

Trudności rehabilitacji

Szef sekcji polskiej Memoriału Aleksander Gurianow jako "jedną z trudności na drodze do rehabilitacji ofiar Katynia" wymienił fakt, że w umorzonej w 2004 roku sprawie karnej nr 159 nie figurują rozstrzelani więźniowie z więzień NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej.

- Śledztwo Głównej Prokuratury Wojskowej w ogóle nie zajmowało się rozstrzelanymi więźniami. Lista ukraińska, na której widnieje prawie 3,5 tys. nazwisk, nie jest częścią akt śledztwa nr 159. Nie mówiąc o liście białoruskiej, której w ogóle nie ma - podkreślił w rozmowie z PAP.

Gurianow stwierdził: - Nie wiem, na ile strona polska zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli jakaś rehabilitacja na podstawie śledztwa GPW zostanie dokonana, to najprawdopodobniej nie obejmie listy ukraińskiej. Nie mówiąc o liście białoruskiej, której - jak już wspomniałem - po prostu nie ma. Ukraińska jest, ale śledztwo się nią nie zajmowało. I dodał: - Nie wiem, czy także ludzie, którzy nad tym pracują w Rosji, zdają sobie z tego sprawę.

Patowa sytuacja

Zdaniem Gurianowa rehabilitacja ofiar Katynia jest możliwa na podstawie ustawy z 1991 roku. - To jest nasze zasadnicze, pryncypialne stanowisko. Z tym stanowiskiem od kilku lat występujemy w sądach. Jednak w tej chwili mamy patową sytuację. Z jednej strony są deklaracje polityczne, a z drugiej - stanowisko prawne prokuratury potwierdzone przez sądy - oświadczył.

Nie wiem, na ile strona polska zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli jakaś rehabilitacja na podstawie śledztwa GPW zostanie dokonana, to najprawdopodobniej nie obejmie listy ukraińskiej. Nie mówiąc o liście białoruskiej, której - jak już wspomniałem - po prostu nie ma. Ukraińska jest, ale śledztwo się nią nie zajmowało Aleksandr Gurianow

Główna Prokuratura Wojskowa odmawia rehabilitacji polskich oficerów, twierdząc, że dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej się nie zachowały, więc nie może ona rozpatrzyć wniosków o rehabilitację jej ofiar. Sądy w Rosji - mimo protestów Memoriału i rodzin pomordowanych - nie dopatrzyły się uchybień w postępowaniu GPW.

Argumenty prokuratury

Podstawowym argumentem Głównej Prokuratury Wojskowej i sądów jest niezachowanie się akt spraw karnych wobec poszczególnych jeńców, w tym decyzji o rozstrzelaniu. Tymczasem wiadomo, że akt spraw karnych polskich oficerów nie zakładano; formalnie decyzje o egzekucji podejmowała "trojka", tj. Kolegium Specjalne NKWD w składzie: Iwan Basztakow, Bogdan Kobułow i Wsiewołod Mierkułow; decyzje te włączano do teczek personalnych założonych na każdego z jeńców.

Teczki personalne zostały zniszczone w 1959 roku na wniosek szefa KGB Aleksandra Szelepina skierowany do I sekretarza KC KPZR Nikity Chruszczowa. Zachowała się natomiast uchwała Politbiura KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku, na mocy której Polacy zostali rozstrzelani; zachowały się też wykazy rozstrzelanych.

Memoriał bezskutecznie domagał się, aby sąd zobligował Główną Prokuraturę Wojskową, by ta w postępowaniach dotyczących polskich jeńców zamordowanych w 1940 roku przez NKWD przestrzegała ustawy z 1991 roku o rehabilitacji ofiar represji politycznych. Stanowi ona, że prokuratura powinna albo wystawić zaświadczenie o rehabilitacji, albo orzeczenie o braku podstaw do niej. W tym drugim wypadku ma obowiązek skierowania swojej decyzji do sądu, który powinien się do niej ustosunkować.

GPW konsekwentnie odmawia rozpatrzenia wniosków, twierdząc, że nie ma żadnych dowodów, iż osoby, o których rehabilitację wnioskuje Memoriał, były ofiarami represji politycznych.

Przeszkoda na drodze rehabilitacji

- Prokuratura żąda, by był jeden dokument, stwierdzający fakt represjonowania konkretnej osoby; jej rozstrzelania. Ignoruje nasz argument, iż konieczne jest rozpatrzenie nie jednego dokumentu, ale łańcuszka dokumentów - zauważył Gurianow.

- Drugim problemem jest to, że śledztwo umorzono z kwalifikację prawną zbrodni katyńskiej jako przestępstwa pospolitego. To jest przeszkoda na drodze do rehabilitacji - zaznaczył, dodając, iż "kwalifikację prawną można zmienić tylko w ramach śledztwa; to jednak jest umorzone". "- Wszcząć śledztwa od nowa nie można, bo - jak twierdzą (prokuratura i sądy) - przestępstwo się przedawniło - powiedział szef sekcji polskiej Memoriału.

Zdaniem przedstawiciela Memoriału "w wypadku zbrodni katyńskiej nową okolicznością mogłoby być ewentualne przekazanie przez stronę polską Komitetowi Śledczemu Federacji Rosyjskiej materiałów ekshumacji w Starobielsku, Katyniu i Miednoje, które Polska samodzielnie przeprowadziła w latach 1994-96". - Te ekshumacje były prowadzone wyłącznie przez stronę polską, bez udziału strony rosyjskiej. Materiały z tych ekshumacji nigdy nie zostały udostępnione Rosji - podkreślił.

Bez obciążenia

Gurianow zwrócił uwagę, że śledztwo katyńskie wznawiałby nowy śledczy. - To byłby już nie śledczy w Głównej Prokuraturze Wojskowej, lecz w nowo powstałym Komitecie Śledczym FR. Ta nowa instytucja nie jest obciążona jakimiś poprzednimi postanowieniami - tak jak GPW. Nie musi walczyć o honor munduru i za wszelką cenę podtrzymywać swoje stare postanowienia - podkreślił.

Według szefa sekcji polskiej Memoriału "ten nowy śledczy mógłby w trybie procesowym uznać, że osoby figurujące na listach dyspozycyjnych NKWD uznaje się za osoby poszkodowane, tj. uczynić to, czego nie zrobiło poprzednie śledztwo".

Poprawki do ustawy

Szef polskiej sekcji Memoriału poinformował, że według jego wiedzy rozważane są też jakieś poprawki do ustawy o rehabilitacji. - Proszono mnie, abym zaproponował sformułowanie, które by mówiło, że prokuratura ma obowiązek rozpatrzenia wniosku o rehabilitację na podstawie sprawy karnej, a w przypadku braku sprawy karnej ma obowiązek rozpatrzenia wszelkich innych dokumentów, zawierających informacje o represjonowaniu danej osoby. Chodzi o to, by prokuratura nie mogła się wykręcać brakiem sprawy karnej - wytłumaczył szef sekcji polskiej Memoriału.

- Wprowadzenie takiej poprawki do ustawy też jest jakimś sposobem. Wymaga to jednak, by nowelizacja przeszła przez Dumę Państwową [izbę niższą parlamentu Rosji - red.]. Nie wiem, czy jest to możliwe - oświadczył.

Inne problemy

Zdaniem Gurianowa "kolejnym problemem jest to, że ustawa o rehabilitacji nie przewiduje rehabilitacji zbiorowej".

- W każdym przypadku musi to być akt indywidualny, w stosunku do każdej osoby. Jeśli jest mowa o 15 tys. rozstrzelanych jeńców, to trzeba przeprowadzić 15 tys. przewodów rehabilitacyjnych. Dlatego rozważany jest wariant, że rehabilitacja zostanie dokonana dekretem prezydenta - powiedział.

- My mówimy, że jeśli tak, to nieodłączną częścią tego dekretu muszą być spisy imienne, tj. żeby ta rehabilitacja była imienna. To jest warunek, od którego nie wolno odstąpić. Inaczej będzie to jeszcze jedna deklaracja polityczna, że uważa się za ofiary represji politycznych jakąś anonimową zbiorowość 22 tys. rozstrzelanych ludzi, bezimiennych - oświadczył przedstawiciel Memoriału.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Katyńskie