Rowerzysta zmarł, bo trzy karetki nie zdołały na czas dotrzeć do miejsca, w którym miał wypadek. Okazało się, że mapy, z których korzysta nawigacja satelitarna londyńskich ratowników, nie były uaktualniane od 2012 roku i nie obejmują niektórych nowych dróg.
Do zdarzenia doszło 18 sierpnia 2015 roku, obecnie podano do publicznej wiadomości wyniki dochodzenia w tej sprawie.
60-latek trenował w hali kolarstwa torowego w Parku Olimpijskim w Londynie. Po treningu udał się do przebieralni, gdzie nieoczekiwanie zasłabł. Obsługa obiektu zadzwoniła po pogotowie zgłaszając, że mężczyzna narzeka na bóle w klatce piersiowej, i rozpoczęła udzielanie pierwszej pomocy.
27 minut czekania
Stan mężczyzny gwałtownie się pogarszał. Na przybycie pogotowia \musiał jednak czekać aż 27 minut i to pomimo wysłania aż trzech pojazdów. Nim przybyła pierwsza karetka, nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Mężczyzna został jeszcze przewieziony do najbliższego szpitala, lecz tam tylko formalnie stwierdzono zgon.
Londyńskie pogotowie ratunkowe wszczęło w tej sprawie dochodzenie i jak się okazało, tak długi czas dojazdu wynikał ze starych map, wykorzystywanych w satelitarnej nawigacji karetek. Mapy te nie były aktualizowane od 2012 roku i nie obejmowały dróg powstałych podczas budowy Parku Olimpijskiego.
"Po tym zdarzeniu podjęliśmy kroki na rzecz zwiększenia znajomości tego terenu i zminimalizowania ryzyka w przyszłości" - poinformowano w oświadczeniu.
35 zgonów na Wyspach
W ubiegłym tygodniu ujawniono, że w ciągu ostatnich pięciu lat w całej Wielkiej Brytanii odnotowano 35 przypadków śmierci związanych z opóźnieniami w przybyciu pogotowia, wynoszących nawet do 6 godzin, lub błędów pracowników pogotowia. 10 z tych przypadków dotyczyło Londynu.
Autor: mm//rzw / Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: cc by sa 2.0 | EG Focus/BaldBoris/Wikipedia