Kanadyjski rząd oznajmił, że sześć myśliwców CF-18 stacjonujących obecnie w Rumunii ma trafić na Litwę. Maszyny przelecą nad Bałtyk na przełomie sierpnia i września, po tym jak zostaną zakończone obecne ćwiczenia nad Morzem Czarnym. Władze Kanady oznajmiły, że robią to w związku z "rosyjską agresją".
Kanadyjskie maszyny pojawiły się w Rumunii pod koniec kwietnia. Była to reakcja na rozwój kryzysu na Ukrainie. Rząd w Ottawie chciał w ten sposób podkreślić swoje zaangażowanie w "zobowiązania sojusznicze". Wraz z sześcioma myśliwcami do Rumunii trafiło ponad 200 żołnierzy.
Przez ostatnie miesiące kanadyjskie myśliwce i ich obsługa spędzały czas głównie na ćwiczeniach z wojskami Rumunii i okolicznych państw NATO. Mają to robić jeszcze do końca sierpnia, kiedy kontyngent zacznie się pakować.
Wzmocnione siły nad Bałtykiem
Na początku września CF-18 mają zawitać na Litwę, gdzie dołączą do maszyn z Portugalii, Holandii i Niemiec w kolejnej turze misji Baltic Air Policing. Do początku tego roku niebo państw bałtyckich patrolowały kontyngenty pojedynczych państw, ale w związku z sytuacją na Ukrainie obecnie swoje samoloty wysyłają cztery państwa naraz. Oznacza to około 16-20 maszyn. Takie wzmocnienie jest planowane co najmniej do końca roku 2014.
- Nasz rząd jest zdeterminowany we wspieraniu Ukrainy i nie będzie stał bezczynnie, kiedy jej niepodległość i integralność terytorialna są zagrożone. [...] Kanada będzie prezentować siłę swojej jedności z sojusznikami w obliczu rosyjskiej agresji - stwierdził minister obrony Kanady Rob Nicholson.
Rząd w Ottawie jest jednym z najostrzej wypowiadających się w kwestii rosyjsko-ukraińskiej. W Kanadzie żyje bowiem wielu emigrantów z Ukrainy, których głosy są ważne. Ponadto dla Kanadyjczyków Rosja leży po drugiej stronie globu i ich wzajemne zależności są minimalne.
Autor: mk//rzw/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MON Kanady