Już nie płaczą po Jacksonie

Aktualizacja:

Łzy zastąpił śmiech, a ponure czuwanie przy świecach - dynamiczny taniec - setki fanów Micheala Jacksona z nowojorskiego Harlemu bawiło się przez kilka godzin, wspominając swojego idola.

Impreza, która bardzo różniła się od wszystkich dotychczasowych uroczystości wspominających zmarłego Jacksona, odbyła się w szczególnym miejscu.

To właśnie w Harlemie w Apollo Theater młody Michael w 1969 r. zdobywał pierwsze laury w konkursie piosenki. Miał wtedy zaledwie 11 lat i występował jeszcze w towarzystwie braci.

- Musiałeś być dobry, by być na tej scenie, a Michael i jego bracia wygrali tu, poszli dalej i znów wygrali. I wygrali dla nas wszystkich na świecie - mówił ze sceny Apollo rozemocjonowany wielebny Al Sharpton.

Odpowiedział mu ogłuszający okrzyk poparcia setek fanów króla pop, a po minucie hołdu przyszedł czas na śmiałe pląsy przy najlepszych hitach Jacksona.

Szukają dermatologa

Tymczasem śledzący sprawę śmierci gwiazdora portal tmz.com poinformował, że policja z Los Angeles poszukuje długoletniego dermatologa piosenkarza. Chcą spytać Arnolda Kleina o leki, które przepisywał Jacksonowi.

Przyczyną śmierci piosenkarza, który walczył z rakiem skóry, było według wielu przypuszczeń przedawkowanie leków przeciwbólowych dostępnych jedynie na receptę.

Źródło: Reuters, tmz.com