Duży obiekt w barwach linii Air France, który najwyraźniej jest fragmentem zaginionego Airbusa A330, wydobyli z Atlantyku brazylijscy ratownicy.
Wojskowi określili znalezioną część jako "statecznik pionowy" - charakterystyczny grzebień na ogonie samolotu na samym jego końcu. Dzięki statecznikowi możliwe jest kierowanie samolotu w lewo lub prawo.
Według ekip ratowników i ekspertów od lotnictwa, odnalezienie tak wielkiego fragmentu zaginionej maszyny może walnie przyczynić się do określenia przyczyn katastrofy, w której zginęło 228 osób.
Do tej pory udało się wyłowić jedynie 24 ciała pasażerów lotu AF447 i małe przedmioty - fotel, plecak ze świadectwem szczepienia w środku i walizkę z biletem lotniczym.
Większość zwłok i szczątków maszyny odnaleziono w miejscu położonym około 1150 kilometrów od miasta Recife, na północno-wschodnim wybrzeżu Brazylii.
W poszukiwaniu czarnej skrzynki
Najważniejsze, z punktu widzenia ustalenia przyczyn wypadku, jest jednak odnalezienie czarnych skrzynek. Nie jest to zadanie łatwe, gdyż skrzynki leżą prawdopodobnie na dnie oceanu, ok. 3 tys. metrów pod powierzchnią wody.
W ich wydobyciu ma pomóc francuski okręt podwodny, który już w czwartek znajdzie się w rejonie poszukiwań. Brazylijczycy i Francuzi mają nadzieję, że dzięki jego zaawansowanemu sonarowi uda się zlokalizować małą skrzynkę.
Airbus A330 linii Air France leciał z Rio de Janeiro do Paryża. Na jego pokładzie było 228 osób, 61 Francuzów, 58 Brazylijczyków, 26 Niemców, 9 Chińczyków, Włochów, 2 Polaków i ponad 20 osób innych narodowości.
Źródło: reuters, pap