Na pograniczu Republiki Południowej Afryki kwitnie handel ludźmi. Ofiarami tego procederu padają mieszkańcy Zimbabwe, którzy emigrują do RPA z powodu biedy. Lokalni przemytnicy nie mają litości dla nikogo - nawet dla kobiet i dzieci. Materiał "Faktów z zagranicy" TVN24 BiS.
Z powodu szybującej hiperinflacji, wielu mieszkańców Zimbabwe znalazło się w nędzy.
Spora część z nich decyduje się na ucieczkę z kraju - głównie do pobliskiej RPA, mimo że imigranci trafiają tam do prowizorycznych gett wypełnionych barakami.
"Musisz zadzwonić po osobę, która za ciebie zapłaci"
Ich desperację bezwzględnie wykorzystują przemytnicy i handlarze ludźmi. W rezultacie chłopcy i mężczyźni z Zimbabwe pracują w RPA w niemal niewolniczych warunkach. Z kolei kobiety i dzieci trafiają do domów publicznych. Aby odzyskać wolność, muszą zapłacić okup.
- Jeśli nie zapłacisz, to musisz zadzwonić po osobę, która za ciebie zapłaci - opowiada Joyce, jedna z ofiar handlu ludźmi. - Jeśli ta osoba nie przyjedzie w ciągu dwóch dni, trzymają cię jako zakładnika. Mówią ci, że masz jeszcze dwa dni i jeżeli w tym czasie nikt nie przyjedzie, znajdą ci mężczyznę. Czasami cię wykorzystują - dodaje.
Joyce podkreśla, że miała szczęście. Z niewoli wykupił ją jeden z miejscowych, który zapłacił za nią 1500 randów (ok. 100 dolarów). - Powiedzieli, że to moja żona, że mogę ją zabrać i z nią zostać - mówi mężczyzna.
Międzynarodowe organizacje pomocowe alarmują, że to tylko wierzchołek góry lodowej, bo mieszkańcy Zimbabwe - za sprawą przemytników - coraz częściej trafiają nie tylko do RPA, ale też na Bliski Wschód, a nawet do odległych Chin.
Autor: ts//rzw / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: UNICEF