Oni na początku nie strzelali, tylko mierzyli z broni. Jedna z dziewczyn zaczęła krzyczeć, po tym otworzyli ogień. Pierwszy autokar to był Itaki, wysiadali z niego turyści - wspomina w rozmowie z wysłannikiem TVN24 Wojciechem Bojanowskim pracownica Muzeum Bardo. Kobieta była w budynku w momencie ataku terrorystów.
- Byłam w pracy i siedziałam na krześle przy samym wejściu. Oni wbiegli z kałasznikowami w rękach. Zaczęli straszyć policjantów. Myślałam, że to są koledzy i bawią się w ten sposób, ale w momencie, gdy policjanci zaczęli wołać o pomoc, zorientowałam się, że to na pewno nie są żarty - wspomina kobieta.
- Oni na początku nie strzelali, tylko mierzyli z broni. Jedna z dziewczyn zaczęła krzyczeć, po tym otworzyli ogień. Pierwszy autokar to był Itaki, wysiadali z niego turyści - opisywała.
Kobieta twierdzi, że zamachowcy wyglądali na normalnych ludzi. - Nie mieli żadnego zamaskowania. Jeden z nich miał brodę, drugi był niski. Uciekłam, później słyszałam tylko strzały - serie z kałasznikowa - mówi o wczorajszych wydarzeniach.
Atak na Muzeum Bardo
W stolicy Tunezji Tunisie doszło 18 marca do ataku terrorystycznego. Dwaj uzbrojeni mężczyźni przebrani w mundury wojskowe wtargnęli do budynku parlamentu i otworzyli ogień. Chwilę później wybiegli z budynku i zabarykadowali się z zakładnikami w sąsiednim budynku Muzeum Bardo. Siły bezpieczeństwa odbiły budynek kilka godzin później.
Ministerstwo zdrowia Tunezji podało w czwartek, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do do 23. Wśród zabitych jest 20 zagranicznych turystów. Według polskiego MSZ zginęło dwóch obywateli Polski. Wśród zabitych obcokrajowców, oprócz Polaków, są obywatele Japonii, Włoch, Kolumbii, Hiszpanii, Australii i Francji, a według ostatnich doniesień również Brytyjka i Belgijka.
Infolinia MSZ w sprawie ataku terrorystycznego w Tunezji +48225238880
Autor: kło//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24