- Zlikwidujemy ten system - ogłosił w telewizyjnym show politycznym w poniedziałek wieczorem kandydat na prezydenta, lider Partii Regionów Ukrainy, Wiktor Janukowycz. Tak odpowiedział na pytanie o niedawną decyzję urzędującego prezydenta o uhonorowaniu tytułem Bohatera Ukrainy Stepana Bandery, przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.
Kiedy (ludzie) zajmują się heroizacją wątpliwych bohaterów, to nie wywołuje to pozytywnych uczuć ani na Wschodzie ani na Zachodzie. Poza tym Bohater Ukrainy to nagroda współczesna (przyznawana żyjącym - red.). Przyznawanie jej tym, którzy żyli w minionym stuleciu, nie jest poprawne. Wiktor Janukowycz
Zarzuty czasem prawdziwe
Pytanie o możliwość anulowania dekretu Juszczenki zadał obecny w studiu dziennikarz z Rosji. Interesowała go przede wszystkim reakcja Janukowycza na zagraniczne echa decyzji urzędującego prezydenta.
- Minie całkiem niewiele czasu i nasi sąsiedzi na Zachodzie i na Wschodzie przekonają się, że Ukraina potrafi żyć bez niczyich podpowiedzi - odparował Janukowycz.
- Bardzo często słyszę, kiedy mówi się do nas pouczającym tonem, i jest mi wtedy - jak to się mówi - wstyd za państwo. Czasem jednak te zarzuty są prawdziwe - dodał, po czym zaczął mówić o wizerunku Ukrainy, nadszarpniętym przez konflikty gazowe z Rosją.
Heroizacja wątpliwych bohaterów
Gdy rosyjski dziennikarz ponowił pytanie, czy po ewentualnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich Janukowycz odwoła dekret swego poprzednika, kandydat zapowiedział radykalne zmiany w prawie.
- Kiedy (ludzie) zajmują się heroizacją wątpliwych bohaterów, to nie wywołuje to pozytywnych uczuć ani na Wschodzie ani na Zachodzie. Poza tym Bohater Ukrainy to nagroda współczesna (przyznawana żyjącym - red.). Przyznawanie jej tym, którzy żyli w minionym stuleciu, nie jest poprawne - odpowiedział Wiktor Janukowycz.
Czas na II turę
Janukowycz wystąpił w programie telewizyjnym, który zaczął się w momencie, kiedy w innej stacji jego rywalka, premier Julia Tymoszenko, kończyła swe 90-minutowe przemówienie w niedoszłej debacie przedwyborczej.
Występowała w niej sama, bo Janukowycz - zgodnie z oczekiwaniami - odmówił przyjścia do studia. Jego współpracownicy tłumaczyli wcześniej, że lider Partii Regionów nie weźmie udziału w debacie, ponieważ nie wystąpi w "mistrzostwach kłamstwa" z szefową rządu.
W wyborach prezydenckich, które odbyły się na Ukrainie 17 stycznia okazało się, że żaden z kandydatów nie zdobył wymaganego poparcia ponad 50 proc. wyborców, w związku z czym niezbędna jest druga tura głosowania.
Zmierzą się w niej Janukowycz i Tymoszenko, poparci w pierwszej turze przez odpowiednio: 35,32 oraz 25,05 proc. Ukraińców. Juszczenko, który w wyborach ubiegał się o reelekcję, otrzymał 5,45 proc. głosów.
Najnowsze sondaże mówią o równowadze w podziale poparcia dla obojga kandydatów.
Źródło: PAP, tvn24.pl