Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył w niedzielę na posiedzeniu swego rządu, że jego kraj zadał "ciężkie ciosy" siłom syryjskim i irańskim w Syrii. Zapowiedział też dalsze działania wymierzone we wrogów państwa żydowskiego. Izraelski minister do spraw służb specjalnych Israel Kac oświadczył w niedzielę, że Izrael wysłał do Teheranu jasny sygnał, że nie będzie tolerować u swych granic irańskiego przyczółka militarnego.
W sobotę Izrael wysłał swoje myśliwce do Syrii po zestrzeleniu irańskiego drona, który został wysłany z Syrii i naruszył izraelską przestrzeń powietrzną. Podczas ataku na irańskie stanowisko w Syrii siły izraelskie straciły jeden samolot wielozadaniowy F-16.
Maszyna rozbiła się niedaleko Harduf na północy Izraela. Obaj piloci się katapultowali; jeden jest ciężko ranny, drugi doznał lekkich obrażeń.
"Goszczenie Irańczyków na syryjskiej ziemi jest szkodliwe"
Seria izraelskich nalotów stanowiła - jak pisze agencja AP - najpoważniejszy atak Izraela na terytorium Syrii od dziesięcioleci. Według opozycyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w atakach zginęło co najmniej sześciu żołnierzy walczących po stronie Syrii. - Wczoraj zadaliśmy ciężkie ciosy siłom irańskim i syryjskim. Jasno daliśmy wszystkim do zrozumienia, że nasze zasady działania nie zmieniły się ani o jotę. Będziemy zwalczać każdą próbę zaatakowania nas. Taka jest nasza polityka i taka pozostanie - powiedział Netanjahu. Z kolei izraelski minister ds. budownictwa mieszkaniowego i ogólnego Joaw Galant w rozmowie z AP podkreślił, że "my nie mówimy, my działamy".
- Także Syryjczycy rozumieją teraz dobrze, że goszczenie Irańczyków na syryjskiej ziemi jest dla nich szkodliwe - mówił z kolei Joaw Galant, były zastępca szefa sztabu generalnego i członek gabinetu bezpieczeństwa.
"Irańczykom zajmie czas, żeby zastanowić się"
Głos w sprawie ataku zabrał również izraelski minister do spraw służb specjalnych Israel Kac. Oświadczył w niedzielę, że uderzając dzień wcześniej w kluczowe irańskie obiekty w Syrii, Izrael wysłał do Teheranu jasny sygnał, że nie będzie tolerować u swych granic irańskiego przyczółka militarnego.
Kac wskazał, że Irańczykom zajmie czas, aby - jak to ujął "przetrawić, zrozumieć i zastanowić się, skąd Izrael wiedział, jak trafić w te cele" irańskie na terytorium Syrii.
Izrael trzymał się na uboczu trwającej od 2011 roku wojny domowej w Syrii, ale regularnie przeprowadzał ataki powietrzne na konwoje, które zdaniem izraelskich władz zawierały dostawy broni dla libańskiego Hezbollahu, zbrojnego ugrupowania sprzymierzonego w Syrii z siłami rządowymi i irańskimi.
Pentagon popiera Izrael
Jak pisze agencja AP jednak władze izraelskie wyrażają coraz większe obawy, że Iran i jego szyiccy sojusznicy wrodzy Izraelowi mogą ugruntować sobie w Syrii trwałą pozycję. Poważne zaniepokojenie sobotnim rozwojem wypadków w Syrii wyraziła Moskwa. Rosyjskie MSZ wezwało strony zaangażowane w incydent do "opanowania oraz powstrzymania się od jakichkolwiek działań, które mogłyby jeszcze bardziej skomplikować sytuację". Z kolei Pentagon oświadczył, że "podziela obawy wielu (państw) w regionie dotyczące destabilizujących działań Iranu, które zagrażają międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu", oraz wyraził poparcie dla "nieodłącznego prawa Izraela do obrony przed zagrożeniami dla jego terytorium i ludności".
Autor: JZ,PTD/g / Źródło: PAP