Polityczni rywale izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu - Jair Lapid i Naftali Bennett - zapowiedzieli połączenie sił, by wspólnie odsunąć go od władzy. Netanjahu, najdłużej urzędujący przywódca Izraela, ostrzegł, że rząd jedności narodowej będzie stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
5 maja prezydent Izraela Reuwen Riwlin powierzył Jairowi Lapidowi, przywódcy centrowej, opozycyjnej partii Jesz Atid (Jest Przyszłość) misję utworzenia rządu. Sztuka ta nie udała się bowiem obecnemu premierowi Benjaminowi Netanjahu, którego partia Likud wygrała 23 marca wybory parlamentarne, ale nie uzyskała większości, zdolnej do samodzielnego rządzenia. Partia Jesz Atid w marcowych wyborach otrzymała 17 mandatów i zajęła drugie miejsce za Likudem, który wywalczył 30 miejsc.
Lapid, podobnie jak wcześniej Netanjahu, otrzymał 28 dni na sformowanie gabinetu. Jeśli mu się to nie uda, w Izraelu może dojść do kolejnych wyborów parlamentarnych. Termin mija w środę o północy. Szanse na sukces 57-letniego Lapida leżą w dużej mierze w rękach Naftali Bennetta, lidera prawicowej partii Jamina (Prawica) i byłego szefa obrony Izraela. W marcowych wyborach jego ugrupowanie uzyskało sześć mandatów. To wystarczająco dużo, by przeważyć szalę na stronę Lapida.
W niedzielę 49-letni Bennett ogłosił w telewizyjnym wystąpieniu, że jest gotowy połączyć siły z Jesz Atid. - Zamierzam pracować z całych sił w celu powołania rządu jedności z przewodniczącym Jesz Atid Jairem Lapidem - oświadczył Bennett. Jak dodał są tylko dwa scenariusze: piąte wybory albo rząd jedności narodowej.
- Pan Netanjahu nie próbuje już utworzyć prawicowego rządu, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że takiego nie ma. On stara się uczynić z całego obozu narodowego i całego kraju swoją osobistą, ostatnią linię obrony - oznajmił lider Jamina. - Zrobię wszystko, by sformować rząd jedności narodowej z moim przyjacielem Jairem Lapidem - zapowiedział.
Proponowana koalicja zakłada połączenie ugrupowań prawicowych, lewicowych oraz centrowych przeciwko partii Likud Benjamina Netanjahu. Chociaż politycznie partie te mają niewiele wspólnego, łączy ich pragnienie, by położyć kres rządom Netanjahu - pisze agencja Reutera.
Jak podają izraelskie media, zgodnie z umową, Benett miałby jako pierwszy zastąpić Netanjahu na stanowisku premiera, a później w ramach rotacji urząd miałby objąć Lapid. Na sfinalizowanie porozumienia politycy mają czas do północy w środę. Jeśli im się uda, będzie to oznaczało koniec rządów najdłużej urzędującego premiera w historii Izraela.
Netanjahu: rząd jedności to zagrożenie dla bezpieczeństwa
- Nie twórzcie lewicowego rządu. Taki rząd to zagrożenie dla bezpieczeństwa i przyszłości Izraela - oświadczył w niedzielę 71-letni Netanjahu, na którym ciążą poważne zarzuty korupcyjne i który ma przed sobą widmo więzienia. - Jaki wpływ będzie to miało na zdolność Izraela do odstraszania? Jak będziemy patrzeć na naszych wrogów? Co powiedzą w Iranie i Gazie - pytał Netanjahu, cytowany przez BBC.
Izraelski premier oskarżył Benneta o "wprowadzanie w błąd opinii publicznej" oraz "oszustwo stulecia". Przywódca partii Jamina zapewniał wcześniej, że nie połączy sił z centrowym liderem opozycji Jairem Lapidem.
Jak pisze Reuters, Bennett - syn amerykańskich imigrantów, prawicowiec, milioner i zagorzały zwolennik żydowskiego osadnictwa - marzy o aneksji większości okupowanego Zachodniego Brzegu. Agecja przypomina jego słowa o tym, że utworzenie państwa palestyńskiego byłoby samobójstwem dla Izraela ze wzgledów bezpieczeństwa. Jego niedzielne oświadczenie świadczy jednak o tym, że mimo swoich radykalnych poglądów jest gotowy na kompromis, by uchronić kraj przed kolejną kadencją Netanjahu.
Źródło: Reuters, BBC