Parlament Izraela nie przedłużył obowiązywania kontrowersyjnego prawa, które zabrania przyznawania obywatelstwa lub prawa pobytu Palestyńczykom z Zachodniego Brzegu lub Strefy Gazy będących w związkach małżeńskich z obywatelami Izraela. To porażka nowego rządu koalicyjnego.
Podczas porannego głosowania w 120-osobowym Knesecie padł remis 59-59, czyli zabrakło jednego głosu do zwykłej większości potrzebnej do przedłużenia ustawy z 2003 roku, która wygasa o północy. Premier Naftali Bennett nazwał rezultat głosowania "bezpośrednim ciosem wymierzonym z premedytacją w bezpieczeństwo narodowe".
Głosowanie uwypukla wyzwania, z jakimi Bennett, ultranacjonalista, zaczął się mierzyć, zarządzając swoją zróżnicowaną poglądową koalicją, która została zaprzysiężona w zeszłym miesiącu i obejmuje partie lewicowe oraz frakcję izraelskich Arabów.
Dwóch członków Zjednoczonej Listy Arabskiej wstrzymało się od głosu. Były premier Benjamin Netanjahu i członkowie jego prawicowej partii Likud, którzy w przeszłości popierali ustawę, głosowali przeciwko niej, a dołączył do nich jeden ustawodawca z frakcji Bennetta - Jamina.
"Jestem mężatką od 26 lat i co roku musiałam odnawiać mój tymczasowy pobyt"
Izrael uchwalił ustawę w czasie największego palestyńskiego powstania. Jej zwolennicy twierdzą, że pomaga ona zapewnić bezpieczeństwo Izraela i podtrzymuje "żydowski charakter" państwa. Od 2003 roku była ona corocznie przedłużana.
Jej krytycy twierdzą, że dyskryminuje ona 21-procentową mniejszość arabską w Izraelu poprzez zakazanie im rozszerzania obywatelstwa i prawa stałego pobytu na palestyńskich małżonków. Wyjątki są rozpatrywane indywidualnie dla każdego przypadku. - Jestem mężatką od 26 lat i co roku musiałam odnawiać mój tymczasowy pobyt - mówiła Agencji Reutera Asmahan Jabali, Palestynka, która wyszła za mąż za mężczyznę z arabskiej wioski w środkowym Izraelu.
Lapid: bez ustawy nastąpiłby wzrost palestyńskiego terroryzmu
Kneset może ponownie głosować nad przedłużeniem prawa o obywatelstwie, choć nie jest jasne, kiedy to może nastąpić.
Namawiając parlamentarzystów do poparcia ustawy w poniedziałek, minister spraw zagranicznych Jair Lapid powiedział, że "jest to jedno z narzędzi zaprojektowanych w celu zapewnienia żydowskiej większości w Państwie Izrael". Dodał, że bez ustawy "nastąpiłby wzrost palestyńskiego terroryzmu".
Źródło: Reuters