"Proszę, proszę, zatrzymaj ich. Oni tu są" - to ostatnie słowa Amit Maan, izraelskiej ratowniczki medycznej, która była w szpitalu zaatakowanym przez bojowników Hamasu. Zostały zarejestrowane na telefonicznym nagraniu, które otrzymała jej siostra. - Nie wiemy, co się z nią dalej stało. Czy jest na terenie Izraela, czy ją wywieźli. Żyje czy nie - mówiła.
Od rozpoczęcia w sobotę konfliktu między siłami izraelskimi a Hamasem bojownicy tej polityczno-militarnej fundamentalistycznej organizacji palestyńskiej uprowadzili prawdopodobnie ponad 100 osób, w tym izraelskich żołnierzy, kobiety i dzieci.
Telewizja CNN pokazała wywiad z Izraelką (nie podano jej imienia i nazwiska), która wymieniała wiadomości ze swoją siostrą Amit Maan - ratowniczką medyczną w szpitalu na terenie kibucu Beeri niedaleko granicy ze Strefą Gazy - do momentu, gdy szpital otoczyli uzbrojeni hamasowcy. Na ostatnim zarejestrowanym telefonicznym nagranie audio słychać, jak kobieta krzyczy: "Proszę, proszę, zatrzymaj ich. Oni tu są". W tle słychać strzały.
"Słyszeliśmy tylko jej płacz, krzyki i szaloną strzelaninę"
- To ostatnie nagranie od mojej siostry. Była na terenie szpitala, gdy pojawili się tam terroryści z Hamasu. Siostra włączyła w telefonie nagrywanie - powiedziała kobieta.
- Nie wiemy, co z nią dalej się stało. Czy jest na terenie Izraela, czy ją wywieźli. Żyje czy nie - dodała siostra ratowniczki medycznej.
- Cała rodzina szuka mojej młodszej siostry Amit Man - podkreśliła. Dodała, że jej siostra "ma dopiero 22 lata".
- Napisała do nas, że tam są, że o niej wiedzą. W pewnym momencie nie mogła już pisać, po prostu włączyła nagranie na WhatsAppie i słyszeliśmy tylko jej płacz, krzyki i po prostu szaloną strzelaninę, prawdziwą masakrę - relacjonowała kobieta.
Źródło: CNN