Do ataku w Stambule przyznają się dżihadyści. Większość zabitych to cudzoziemcy


Tzw. Państwo Islamskie (IS) opublikowało komunikat, w którym przyznaje się do przeprowadzenia ataku terrorystycznego na klub nocny w Stambule, na zachodzie Turcji. Spośród zidentyfikowanych dotąd 36 ofiar zamachu 11 było narodowości tureckiej, zaś 25 to cudzoziemcy – podaje agencja Anadolu. Nadal nie wiadomo, kto dokonał zamachu, w którym zginęło 39 osób. Za napastnikiem trwa pościg.

W poniedziałek rano, 24 godziny po strzelaninie, do jakiej doszło w klubie nocnym Reina, gdzie w sylwestra bawiło się od 700 do 800 osób, wciąż trwa pościg za sprawcą. W ramach śledztwa turecka policja zatrzymała w poniedziałek ośmiu podejrzanych; obecnie przebywają w areszcie - podała agencja Anatolia.

Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie, ale Turcy jeszcze nie potwierdzili tej informacji.

"Kontynuując błogosławione operacje prowadzone przez Państwo Islamskie przeciwko obrońcy krzyża, Turcji, heroiczny żołnierz kalifatu uderzył w jeden z najsłynniejszych klubów nocnych, w którym chrześcijanie obchodzili swoje pogańskie święto" - napisano w komunikacie opublikowanym przez powiązaną z dżihadystami propagandową agencję Amak.

W dokumencie podkreślono, że "żołnierz kalifatu" otworzył ogień do zgromadzonych w klubie z karabinu automatycznego. Była to "zemsta religii Boga i reakcja na rozkazy" kalifa tzw. Państwa Islamskiego Abu Bakra al-Bagdadiego.

Komórka IS w Turcji

Wcześniej w poniedziałek tureckie media podawały, że policja podejrzewa, iż zamach na klub Reina mogła przeprowadzić ta sama komórka IS, która w czerwcu 2016 roku dokonała ataku na lotnisko Ataturka w Stambule. Zginęło wtedy 47 osób. Według śledczych istnieją podobieństwa między tymi aktami terroru.

Media relacjonowały też, że zamachowiec podczas trwającego około siedem minut ataku wystrzelił do 180 pocisków, a następnie zrzucił wierzchnie okrycie i zbiegł. Według ich źródeł sprawca pochodzi najprawdopodobniej z Azji Środkowej - Kirgistanu lub Uzbekistanu.

Agencja Associated Press przypomina, że w zeszłym roku w Turcji doszło do ponad 30 brutalnych aktów terroru, w tym wielu zamachów bombowych. Tzw. Państwo Islamskie przyznało w przeszłości, że dysponuje swoją komórką organizacyjną w tym kraju. Analitycy przypuszczają, że stoi ona m.in. za zamachami w Stambule ze stycznia i marca ubiegłego roku.

W zeszłym miesiącu IS opublikowało materiał wideo przedstawiający brutalną egzekucję dwóch tureckich żołnierzy. Dżihadyści wezwali w nim też do "podbicia" Stambułu. Miała to być odpowiedź za działania zbrojne, w jakie zaangażowana jest w Syrii Ankara. Tureckie lotnictwo regularnie bombarduje pozycje IS w tym kraju, a wspierani przez ten kraj rebelianci oblegają miasto Al-Bab w północnej Syrii.

Większość ofiar to cudzoziemcy

"Mgła, jaka spowija sprawcę i jego rzeczywiste motywy, otacza również w pewnym sensie jego ofiary" – zauważa w komentarzu AFP. Tylko na podstawie cząstkowych informacji napływających z różnych stron świata można ustalić listę narodowości zabitych.

Agencja rządowa Anadolu podała w niedzielę wieczorem, że spośród zidentyfikowanych do tamtej pory 35 ofiar zamachu na klub nocny w Stambule 11 to osoby narodowości tureckiej, zaś 24 osoby to cudzoziemcy. Agencja poinformowała też, że w ataku zginęło 25 mężczyzn oraz 14 kobiet. Liczba rannych wynosi 65.

Z oświadczenia premiera Kanady Justina Trudeau wiadomo, że w zamachu zginęła obywatelka Kanady.

Konsulat Generalny Rosji w Stambule poinformował zaś w nocy z niedzieli na poniedziałek, że w klubie Reina została zabita obywatelka Federacji Rosyjskiej, która wcześniej miała obywatelstwo Azerbejdżanu. Jej dokumenty zostały znalezione na miejscu zbrodni.

Wcześniej w niedzielę turecka minister ds. rodziny Fatma Betrul Sayan podała, że wśród śmiertelnych ofiar zamachu są obywatele krajów arabskich.

Izraelskie MSZ podało z kolei, że podczas sylwestra w klubie zginęła 19-letnia obywatelka Izraela, Lian Zaher Nasser. Ranna została także inna mieszkanka tego państwa.

Na podstawie dotychczasowych informacji można ustalić, że oprócz obywateli Kanady, Izraela i Rosji w zamachu – od kul bądź w wodach Bosforu – zginęło: 3 Jordańczyków, 3 Libańczyków, 3 Irakijczyków, 1 Tunezyjczyk, 2 Marokańczyków, 2 Hindusów, 1 Libijczyk, 1 obywatel Kuwejtu i kilku obywateli Arabii Saudyjskiej (pięciu jak twierdzi saudyjski dziennik Aszark Al-Awsat), a także kobieta mająca podwójne obywatelstwo Francji i Tunezji oraz mężczyzna mający obywatelstwo Belgii i Turcji.

Z bronią w stroju św. Mikołaja

Do zamachu na popularny klub Reina w europejskiej części Stambułu nad Bosforem doszło w noworoczną noc. Napastnik z długą bronią, w czapce św. Mikołaja, wszedł do klubu, zabijając stojącego przed wejściem policjanta i jednego z gości. Otworzył ogień do bawiących się w środku ludzi. Część z nich salwowała się ucieczką skacząc do Bosforu.

Stambulska policja przeszukuje miasto w poszukiwaniu zamachowca.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan potępił zamach i zapowiedział walkę z terrorystami aż do końca.

Za ofiary zamachu w Stambule modlił się w niedzielę papież Franciszek.

Kondolencje dla bliskich ofiar oraz całego społeczeństwa i władz Turcji przekazało również polskie MSZ. W komunikacie przypomniano, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych kategorycznie odradza podróże do wschodniej i południowo-wschodniej Turcji oraz ostrzega przed podróżami do pozostałych regionów kraju.

Do ataku doszło w klubie Reina w Stambule | Google Maps

Autor: lukl,mm\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: