Choć Partia Demokratycznych Unionistów (DUP) wygrała w czwartkowych wyborach do Zgromadzenia Irlandii Północnej, to jej przewaga nad republikańską Sinn Fein stopniała do jednego mandatu. Po raz pierwszy w historii ugrupowania unionistyczne znalazły się w mniejszości.
- Wszystko się zmieniło i od poniedziałku wchodzimy w nową erę - powiedział odchodzący minister finansów z Sinn Fein Mairtin O'Muilleoir. Jego ugrupowanie, choć zajęło drugie miejsce, zostało okrzyknięte zwycięzcą wyborów.
Wyniki wyborów
Według podanych w sobotę rano wyników, probrytyjska DUP uzyskała 28 mandatów, a nacjonalistyczna Sinn Fein opowiadająca się za zjednoczeniem Irlandii - tylko o jeden mniej. Na trzecim miejscu znalazła się Socjaldemokratyczna Partia Pracy (SDLP), która będzie miała w lokalnym parlamencie, zwanym Stormontem, 12 deputowanych, a na czwartym - z niespodziewanie niskim poparciem - Partia Unionistów Ulsteru (UUP, 10 posłów), której przywódca Mike Nesbitt podał się w związku ze złym wynikiem do dymisji.
Nowy parlament liczy 90 miejsc. To oznacza, że po raz pierwszy od powstania prowincji w 1921 roku w Stormoncie unioniści, reprezentowani przez kilka ugrupowań, znaleźli się w mniejszości. AP obliczyła, że nacjonaliści i republikanie, wspierani przez Partię Sojuszu Irlandii Północnej (8 miejsc), Zielonych i niezależnych mogą teraz przegłosować unionistów, chcących pozostania w Wielkiej Brytanii, stosunkiem głosów 40 do 39. Ponadto unioniści stracili prawo do faktycznego wetowania niewygodnych dla nich inicjatyw, takich jak małżeństwa homoseksualne, do czego potrzeba minimum 30 głosów. "Nigdy wcześniej status protestanckiej większość w Irlandii Północnej nie był tak niepewny" - komentuje AP.
Spadek poparcia
- Te wybory stanowią punkt zwrotny - po raz pierwszy realia demograficzne Irlandii Północnej znalazły odzwierciedlenie w wynikach wyborczych - zwrócił uwagę bloger Chris Donnelly z opiniotwórczego portalu Slugger O'Toole. Chodzi o to, że katolicy, którzy stanowią większość wśród nacjonalistów, doganiają demograficznie protestantów, którzy dominują wśród unionistów. Demografowie szacują, że w ciągu jednego pokolenia katolicy staną się w prowincji większością. Komentatorzy zwracają uwagę na duży spadek poparcia dla DUP w porównaniu z wyborami z maja ubiegłego roku, kiedy to partia zdobyła 38 mandatów w liczącym wówczas 108 miejsc parlamencie. Sinn Fein miała 28 mandatów - tylko o jeden mniej niż obecnie. - Idźmy do przodu w nadzieli, że dobro wspólne przeważy - oświadczyła w reakcji na wyniki głosowania przywódczyni DUP, odchodząca premier Arlene Foster. Michelle O'Neill, która przewodzi Sinn Fein, oświadczyła, że jest zachwycona rezultatami.
Wysoka frekwencja
W głosowaniu wzięło udział 65 proc. wyborców, o 10 proc. więcej niż w poprzednich wyborach zaledwie dziesięć miesięcy temu i najwięcej od czasu wyborów, które odbyły się bezpośrednio po podpisanym w 1998 roku tzw. porozumieniu wielkopiątkowym, które zakończyło trwający trzy dziesięciolecia krwawy konflikt między katolikami i protestantami w brytyjskim Ulsterze. Na jego mocy oba największe ugrupowania, unionistyczne i nacjonalistyczne, sprawują wspólnie rządy w Irlandii Północnej w ramach obowiązkowej koalicji. Nowy rząd powinien powstać w ciągu trzech tygodni, jednak komentatorzy uważają jego powołanie do 27 marca za mało prawdopodobne. Wybory zostały zarządzone, gdy reprezentujący partię Sinn Fein wicepremier północnoirlandzkiego rządu Martin McGuinness zrezygnował w grudniu ub. roku ze stanowiska na skutek konfliktu z Arlene Foster. Konflikt dotyczył domniemanych malwersacji wokół dofinansowania energii ze źródeł odnawialnych forsowanej przez DUP, ale obie partie dzieli kilka jeszcze bardziej zapalnych kwestii, takich jak małżeństwa homoseksualne, nauka języka irlandzkiego i sprawa zasadnicza: stosunek do Brexitu.
W tle Brexit
DUP brała udział w kampanii za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z UE, tymczasem Sinn Fein była przeciwko Brexitowi. Irlandia Północna to najbiedniejszy region Zjednoczonego Królestwa i jako jedyny posiadający granicę lądową z UE. W ubiegłorocznym referendum większość obywateli prowincji opowiedziała się za pozostaniem w Unii, podobnie jak Szkocja. Foster liczy, że utrzyma się na stanowisku szefowej rządu, ale Sinn Feinn wyklucza współpracę z nią. - Gdyby Foster złożyła dymisję, porozumienie byłoby całkiem możliwe. Ale DUP pozostaje główną partią i nie będzie chciała pozwolić Sinn Fein na wybieranie jej lidera - ocenił profesor politologii z uniwersytetu w Liverpoolu Jonathan Tonge. W przypadku niepowodzenia negocjacji o powołaniu rządu brytyjski minister ds. Irlandii Północnej w rządzie Theresy May, James Brokenshire, może rozpisać kolejne wybory albo Londyn zdecyduje się sam tymczasowo administrować sprawami Ulsteru. Taka sytuacja miała miejsce w 2007 roku.
Autor: mb/adso / Źródło: PAP