Szimon Peres porównał działania nuklearne irańskich władz do polityki III Rzeszy. "Z tym, że Hitler nie miał bomby atomowej" - dodał kąśliwie prezydent Izraela podczas spotkania z dziennikarzami z okazji zbliżającej się sześćdziesiątej rocznicy powstania państwa.
- Chciałbym żeby Izrael był stary jak dziesięcioro przykazań i nowy jak nanotechnologia - żartował w poniedziałek 84-letni prezydent. Spotkanie z dziennikarzami zdominowały jednak sprawy napiętych stosunków z Iranem. Peres twardo odniósł się do słów prezydenta nuklearnego mocarstwa, który wielokrotnie powtarzał, że "Izrael należy zetrzeć z mapy świata" . - W pewnym sensie jest to bardziej skomplikowane niż w czasach nazizmu. Hitler nie miał bomby atomowej - mówił Peres - Połączenie fanatycznego przywództwa i broni nuklearnej to prawdziwy koszmar dla świata.
60 lat minęło
Prezydent Izraela wzywał świat zachodni do zablokowania ambicji nuklearnych Iranu. W przeciwnym razie, jego zdaniem, konflikt zbrojny będzie nieunikniony. Mówił też o polityce palestyńskiej. Zapytany, czy widzi się w roli inicjatora rozmów z Hamasem, odparł: "To tak, jakby spytać mnie, czy będę pionierem dialogu ze ścianą". Peres dodał, że gdyby nie działania Hamasu, Palestyna byłaby już uznanym państwem.
8 maja mija 60. rocznica powstania państwa Izrael.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24