Część tureckich żołnierzy opuściła obóz na terytorium Iraku w ramach "reorganizacji" - poinformowała turecka państwowa agencja prasowa Anatolia. Irackie władze ostro domagają się ich całkowitego wycofania, bowiem nie wyraziły zgody na przekroczenie przez nie granicy. Pomimo tego, że chodzi o "reorganizację" wiceprezydent USA zadzwonił do Ankary i pogratulował Turkom "właściwej" decyzji.
Tureccy żołnierze wkroczyli do Iraku na początku grudnia, bez zgody Bagdadu. Ankara twierdzi, że wysłała ich w dobrej wierze, aby wesprzeć przygotowania do ofensywy wymierzonej w dżihadystów. Irackie władze zareagowały jednak zdecydowanie negatywnie, domagając się natychmiastowego opuszczenia terytorium ich kraju.
Irakijczycy chcą więcej
Turcy nie chcą się jednak ugiąć i wycofać całości swoich sił. Anatolia, powołując się na anonimowe źródło wojskowe, podała, że z Iraku wycofano konwój składający się z 10 lub 12 pojazdów, w tym czołgów. Siły te opuściły bazę Baszika i skierowały się w stronę północy Iraku i granicy z Turcją. Nie podano szczegółów, zwracając jedynie uwagę, że operacja odbyła się w ramach "reorganizacji". Pomimo tego, że krok Turków nie jest tym, o co dokładnie chodziło Irakijczykom, do Ankary ze słowami pochwały zadzwonił wiceprezydent USA Joe Biden. Amerykanin nazwał to "ważnym krokiem w kierunku deeskalacji napięć". - Wiceprezydent wezwał turecki rząd do kontynuowania dialogu z władzami w Bagdadzie - oświadczył Biały Dom. Irackie władze nie ustosunkowały się jeszcze do doniesień, ale prawdopodobnie powtórzą, że oczekują całkowitego wycofania tureckich sił. Ankara na razie nie zapowiedziała, że to zrobi. Tureccy "doradcy" już przed grudniem byli w północnym Iraku i wspierali szkolenie sił irackich, które mają zostać użyte do walki z tzw. Państwem Islamskim. Jednak na początku grudnia dołączyło do nich kilkuset żołnierzy z ciężką bronią. Władze Iraku traktują to jako bezprawny akt najazdu, ale Turcja postrzega to zupełnie inaczej. Wobec uporu Turków, Irakijczycy skierowali sprawę na forum ONZ, ale na razie też bez efektu.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP, Reuters