Organizacja praw człowieka Human Rights Watch ostrzega, że rosnące wpływy polityczne Chin i wysiłki tego kraju na rzecz cenzurowania ludzi za granicą stanowią "egzystencjalne zagrożenie dla międzynarodowego systemu praw człowieka". HRW zawarła te uwagi w swym corocznym raporcie.
Szef Human Rights Watch Kenneth Roth poinformował, że rząd Chin odmówił mu w niedzielę wjazdu do Hongkongu, gdzie coroczny światowy raport organizacji miał być ogłoszony. Powodem odmowy ma być treść sprawozdania, która zdecydowanie potępia represje Pekinu wobec muzułmańskich Ujgurów w regionie Sinciang.
Human Rights Watch przestrzega przed "dystopijną przyszłością"
Raport ostrzega, że rosnące wpływy polityczne Chin i wysiłki tego kraju na rzecz cenzurowania ludzi za granicą stanowią "egzystencjalne zagrożenie dla międzynarodowego systemu praw człowieka".
"Jeśli nie zostanie to zakwestionowane przez społeczność międzynarodową, działania Pekinu doprowadzą do dystopijnej przyszłości, w której nikt nie będzie poza zasięgiem chińskich cenzorów. Międzynarodowy system praw człowieka jest tak osłabiony, że nie służy już jako kontrola represji ze strony chińskiego rządu" - oceniła organizacja.
Raport HRW, który został opublikowany we wtorek w Nowym Jorku, stwierdza także, że policja w Hongkongu użyła "nadmiernej siły" i "coraz bardziej ogranicza wolność zgromadzeń".
Krytykuje także propekińską szefową władz administracyjnych Hongkongu Carrie Lam za odmowę wszczęcia niezależnego dochodzenia w sprawie nadużyć policji.
Sankcje Chin wobec organizacji pozarządowych
W zeszłym miesiącu Chiny ogłosiły sankcje wobec HRW i innych organizacji pozarządowych z USA jako środek przeciw amerykańskiej ustawie o prawach człowieka i demokracji w Hongkongu, która wspiera protesty antyrządowe w tym mieście i grozi Chinami sankcjami za łamanie praw człowieka.
Jak podkreśla agencja Reutera, Pekin uważa, że amerykańskie organizacje pozarządowe zachęcają do brutalnej przestępczości w związku z protestami antyrządowymi w Hongkongu, które trwają tam od ponad sześciu miesięcy. Chińskie media państwowe również powszechnie obwiniały Zachód o ingerencję w zeszłoroczne wybory w Hongkongu.
Chiński rząd stanowczo odrzuca także międzynarodową krytykę dotyczącą prześladowań Ujgurów. Władze w Pekinie określają obozy w Sinciangu mianem "ośrodków kształcenia zawodowego" i utrzymują, że kampania nadzoru jest konieczna, by uchronić ten region przed terroryzmem, separatyzmem i islamskim radykalizmem.
Autor: pp//rzw / Źródło: PAP