Hologramem w wyobraźnię

Aktualizacja:

Uwaga, hamuj, dziecko na drodze! Kanadyjczycy, by zmniejszyć liczbę wypadków, straszą kierowców ulicznymi hologramami. Każdy z tych, kto jedzie za szybko mijając hologram ma wrażenie, że przejechał dziecko. Sposób podobno działa, czy zostanie wykorzystany w Polsce?

W Kanadzie hologramy pojawiły się na drogach przy szkołach. Ich wykonanie jest tanie, proste i co najważniejsze działają na wyobraźnię.

"Każdy pomysł dobry"

W Polsce wykorzystuje się inne sposoby. Są znaki, czarne punkty, fotoradary, progi zwalniające i policyjne patrole. Okazuje się jednak, że zwłaszcza na znaki, kierowcy już się "uodpornili". - To czego potrzebujemy, to jak najsilniejsze bodźce przemawiające do wyobraźni kierowców. Przywykliśmy już do zwykłych znaków: uwaga dzieci i stop - tłumaczy psycholog - Anna Dzierżawska.

Kierowcy, w trosce o swoje auta, zwalniają przed specjalnymi progami. Zdaniem podinp. Marka Konkolewskiego z KGP przy prędkości 30 km/h samochód pokonuje przeszkodę bezpiecznie dla przechodniów i bez szwanku dla pojazdu. Okazuje się jednak, że warsztaty samochodowe mają coraz więcej klientów. - Przy prędkości 20 km/h szybciej zużywa się zawieszenie w samochodach - swożnie, wachacze, amortyzatory, sprężyny - wymienia mechanik samochodowy - Jan Staszkiewicz.

Państwo sceptyczne

Wygląda więc na to, że skoro pomysł malowania hologramów sprawdza się u Kanadyjczyków, to może warto wprowadzić go także u nas. Zwłaszcza, że będzie to z pożytkiem dla kierowców i ich aut.

Niestety instytucje państwowe odpowiadające za drogi podchodzą do nowych rozwiązań z rezerwą. - Najważniejsze jest przebudowanie infrastruktury. Później można zastanowić się nad dodatkowymi elementami - mówi Andrzej Maciejewski z GDDKiA.

ktom /fac

Źródło: tvn24