- To przypadek ogromnego braku profesjonalizmu - tak dyrektorka z Krajowego Centrum do spraw AIDS Anna Marzec-Bogusławska komentuje doniesienia o dentyście, który w USA mógł zarazić wirusem HIV tysiące osób. Mężczyzna używał podczas zabiegów m.in. zabrudzonych igieł.
Do zakażeń wirusami HIV oraz zapalenia wątroby typu B i C miało dojść w jednym z gabinetów stomatologicznych w Tulsie w stanie Oklahoma.
Pracujący tam doktor Wayne Scott Harrington jest oskarżony m.in. o używanie podczas zabiegów zabrudzonych narzędzi stomatologicznych, w tym zardzewiałych igieł. W kręgu zagrożonych zakażeniem wirusem HIV jest ok. 7 tys. osób.
W Polsce to niemożliwe
- To jednostkowy przypadek. Bardzo dziwne, że zdarzył się w takim kraju jak Stany Zjednoczone - przyznaje Anna Marzec-Bogusławska, dyrektorka Krajowego Centrum do spraw AIDS, która była gościem programu "Wstajesz i Wiesz". - W ponad 30-letniej historii epidemii HIV i AIDS to w zasadzie drugi przypadek takiej niefrasobliwości lekarza - dodaje. Jej zdaniem taka sytuacja nie mogłaby się powtórzyć w Polsce. - Od początku lat 90. nie było w naszym kraju przypadku zakażenia wirusem HIV związanego z procedurami medycznymi. Dezynfekcja i sterylizacja są przeprowadzane właściwie - zapewniła.
Patrz lekarzowi na ręce
Ale radziła też dmuchać na zimne: - Przed zabiegiem sprawdzajmy, czy lekarz używa czystych narzędzi. Obserwujmy, czy lekarz i personel medyczny zmieniają rękawiczki po poprzednim pacjencie. Poprośmy, aby otwierali przy nas sprzęt medyczny jednorazowego użytku - wyliczała.
Autor: rf//kdj/k / Źródło: tvn24