Hezbollah zadeklarował gotowość do zawieszenia broni w Libanie i po raz pierwszy nie uzależnił tego od rozejmu w Strefie Gazy - wskazują media. Deklaracja ta padła z ust wiceszefa ugrupowania Naima Kasema. - Od roku świat wzywał do zawieszenia broni, Hezbollah nie chciał się na nie zgodzić, a teraz, gdy jest w odwrocie, poobijany, nagle zmienił zdanie - skomentował to rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu.
We wtorek Naim Kasem, wiceszef Hezbollahu kierujący obecnie tą organizacją, wygłosił telewizyjne przemówienie, w którym poinformował, że grupa popiera wysiłki zmierzające do zawarcia zawieszenia broni w Libanie. Jak zauważają media, ważna jest nie tylko ta deklaracja, ale także fakt, że po raz pierwszy lider Hezbollahu nie uzależnił zawieszenia broni od spełnienia jakichkolwiek warunków.
Hezbollah gotowy na rozejm
- Wspieramy polityczne wysiłki prowadzone przez (przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Libanu, Nabiha - red.) Berriego pod hasłem zawieszenia broni - stwierdził w swoim przemówieniu Kasem. Berii jest liderem partii Amal, sojuszniczej dla Hezbollahu, i jest kluczową postacią w prowadzeniu negocjacji. - Gdy zawieszenie broni będzie mocno ugruntowane i dyplomacja będzie w stanie je osiągnąć, wszystkie inne szczegóły zostaną omówione, a decyzje zostaną podjęte wspólnie - dodał Kasem.
Hezbollah rozpoczął ataki na Izrael 8 października 2023 roku w ramach okazania solidarności z Hamasem, który zaatakował ten kraj dzień wcześniej. Do tej pory grupa wskazywała, że zaprzestanie ataków tylko wówczas, gdy dojdzie do rozejmu Izraela z Hamasem rządzącym w Strefie Gazy. We wtorkowym przemówieniu takie zastrzeżenie jednak nie padło.
Agencja Reutera zauważa, że brak tego warunku był "wyraźny", choć z ust lidera organizacji nie padło wprost, że grupa zmienia swoje stanowisko. Jeden z przedstawicieli Hamasu Sami Abu Zuhri powiedział, że jego ugrupowanie jest nadal "przekonane co do stanowiska Hezbollahu łączącego jakiekolwiek porozumienie z zaprzestaniem wojny w Strefie Gazy".
Z kolei Reuters powołuje się na jednego z libańskich urzędników, który anonimowo przekazał, że Hezbollah rzeczywiście zmienił swoje stanowisko. Miał to uczynić pod wpływem licznych nacisków, w tym masowych przesiedleń ludzi z głównych okręgów wyborczych, w których mieszkali ich zwolennicy, oraz z powodu nasilających się działań Izraela i sprzeciwu niektórych libańskich polityków.
W ostatnich tygodniach Izrael gwałtownie zwiększył skalę i zasięg nalotów, a od tygodnia prowadzi również ofensywę lądową na południu Libanu. Izraelski minister obrony Joaw Galant ocenił we wtorek, że "Hezbollah jest poważnie osłabiony i nie ma przywództwa", a dziś "jest najsłabszy od lat". Kasem w telewizyjnym przemówieniu utrzymywał, że "mimo bolesnych ciosów Izraela zasoby Hezbollahu pozostały nienaruszone".
USA: chcemy dyplomatycznego rozwiązania konfliktu
Rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Matthew Miller skomentował we wtorek, że wezwanie Hezbollahu do zawieszenia broni pokazuje, że grupa jest w odwrocie, "poobijana". - Od roku świat wzywał do zawieszenia broni, Hezbollah nie chciał się na nie zgodzić, a teraz, gdy jest w odwrocie, poobijany, nagle zmienił zdanie i chce zawieszenia broni - stwierdził. - Nadal chcemy dyplomatycznego rozwiązania tego konfliktu - dodał Miller.
Biuro Benjamina Netanjahu odmówiło komentarza na temat tej wypowiedzi wiceszefa Hezbollahu.
ZOBACZ TEŻ: Atak na ponad sto celów w Libanie
Źródło: CNN, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/WAEL HAMZEH