Członek brytyjskiej rodziny królewskiej, książę Harry, podkreślił w udzielonym ostatnio wywiadzie, że wbrew niektórym pojawiającym się ostatnio opiniom, zamierza wrócić do Afganistanu jako pilot helikoptera Apache i służyć swojej ojczyźnie.
- Byłem tam raz. Służyłem swojemu krajowi. Sprawiło mi to radość, bo znajdowałem się wśród przyjaciół - powiedział Harry w wywiadzie dla telewizji CBS. - Każdy ma swoją rolę do odegrania - zaznaczył.
O wszystkich tych, którzy twierdzą, że nie wróci już na linię frontu, powiedział, że żyją w "absurdalnym świecie".
- Nie można, szczególnie teraz w naszej armii, szkolić ludzi, a później nie posyłać ich na pozycje, których potrzebują, nie obsadzać w roli, którą muszą zagrać - stwierdził Harry. - Uważam, że powinienem mieć szansę, by zrobić to [służyć krajowi] ponownie - dodał.
Druga tura?
27-letni książę Harry ukończył kurs pilota śmigłowca Apache. W latach 2007-2008 służył już w Afganistanie, ale jego pobyt na linii frontu został skrócony, gdy media ujawniły szczegóły dotyczące jego służby. Wycofano go po tym ze względów bezpieczeństwa.
W ostatnich dniach przełożeni Harry'ego w armii mieli podkreślić, że po powrocie z tournee po krajach Wspólnoty Brytyjskiej ma się skoncentrować wyłącznie na służbie, czyli na lataniu śmigłowcem. W innym wypadku nie poleci na drugą turę do Afganistanu.
Źródło: "Daily Telegraph"
Źródło zdjęcia głównego: royal.gov.uk