Haitańska policja poinformowała, że zatrzymała jednego z głównych podejrzanych w sprawie zabójstwa prezydenta Jovenela Moïse'a. Służby podejrzewają, że 63-letni Amerykanin haitańskiego pochodzenia zatrudnił zagranicznych najemników, by odsunąć od władzy Moïse'a i zająć jego miejsce. Zeznania podejrzanych i kolejne fakty, o których donoszą media, rzucają nowe światło na sprawę.
Policja poinformowała o zatrzymaniu podejrzanego na niedzielnej konferencji prasowej w stolicy kraju Port-au-Prince. Jak przekazano, to 63-letni Haitańczyk Christian Emmanuel Sanon. Mężczyzna miał przylecieć na wyspę prywatnym odrzutowcem na początku czerwca "z pobudek politycznych" i w obstawie prywatnych ochroniarzy. Jak podaje Reuters, miejscowe władze podejrzewają, że chciał on pozbyć się Moïse'a i objąć urząd prezydenta.
Reuters donosi, że mężczyzna o nazwisku Christian Emmanuel Sanon pracował na Florydzie jako lekarz. Agencja nie była w stanie potwierdzić, czy to ten sam człowiek.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent zabity, osoba nr 2 zmarła na COVID-19. Haiti w kryzysie, prosi USA i ONZ o pomoc militarną
Szef haitańskiej policji Leon Charles powiedział w niedzielę, że jeden z zatrzymanych Kolumbijczyków wykonał telefon do Sanona tuż po tym, jak został zatrzymany. - (Sanon) skontaktował się następnie z dwoma innymi osobami, które uważamy za inicjatorów zamachu na prezydenta - dodał. Nie ujawnił, kim są wspomniane osoby.
- Pierwotnie misją najemników było zapewnienie bezpieczeństwa Emmanuelowi Sanonowi, ale później jej cel został zmieniony - powiedział Charles, dodając, że napastnicy zamierzali aresztować prezydenta. Jak podało źródło bliskie śledztwu, dwóch zatrzymanych obywateli USA James Solages i Joseph Vincent twierdzą, że byli zatrudnieni jako tłumacze kolumbijskiej jednostki komandosów, która dysponowała nakazem aresztowania Moïse'a. Jak zeznali, gdy przybyli do rezydencji prezydenta ten był już martwy.
Szef haitańskiej policji poinformował, że do tej pory w sprawie aresztowano 18 Kolumbijczyków i trzech Amerykanów haitańskiego pochodzenia, w tym Sanona. Dodał, że pięciu podejrzanych Kolumbijczyków wciąż przebywa na wolności, a trzech zostało zabitych.
"By skontaktować się z Jackiem Bauerem, poczekaj na kolejny sezon"
Jak podaje "Miami Herald", część zatrzymanych Kolumbijczyków twierdzi, że zostali zatrudnieni przez firmę ochroniarską CTU Security z siedzibą w Miami, należącą do wenezuelskiego emigranta Antonio Emmanuela Intriago Valery. Według medialnych doniesień podejrzani zeznali, że na Haiti mieli ochraniać m.in. prezydenta Moïse'a.
Szef haitańskiej policji potwierdził, że CTU Security zatrudniła przynajmniej część z podejrzanych Kolumbijczyków, ale nie podał więcej szczegółów. Sama firma nie zabrała głosu w tej sprawie.
Agencja Reutera pisze o podejrzanych połączeniach wykonywanych z numeru telefonicznego zarejestrowanego na firmę CTU. Po drugiej stronie miał odzywać się głos automatycznej sekretarki: - Dziękuję za telefon do CTU Security. Jeśli chcesz skontaktować się z Tonym Intriago, proszę zostaw wiadomość lub wyślij SMS. By skontaktować się z Jackiem Bauerem, poczekaj na kolejny sezon. Dziękuję za telefon i życzę miłego dnia.
Jack Bauer to fikcyjny bohater amerykańskiego serialu telewizyjnego "24 godziny", emitowanego w latach 2001-2010 na antenie stacji Fox. Główny bohater, odgrywany przez Kiefera Sutherlanda, to szef oddziału Jednostki Zwalczania Terroryzmu (CTU). Bauer, były agent CIA, ma jedynie dobę, by zapobiec zamachom terrorystycznym w USA.
Agencja Reutera podaje, że w mediach społecznościowych, na profilach, które wydają się należeć do Intriago, pojawiły się zdjęcia mężczyzny w ekwipunku taktycznym, trzymającego w rękach karabin. Inne przedstawiały ludzi biorących udział w treningu taktycznym. Na niektórych fotografiach widniały amunicja oraz broń.
Prezydent "podziurawiony kulami"
Do zabójstwa 53-letniego prezydenta Haiti Jovenela Moïse i postrzelenia jego żony doszło w nocy z wtorku na środę w rezydencji głowy państwa. Pierwszą damę Martine Moïse w ciężkim stanie przetransportowano śmigłowcem do szpitala na Florydzie. W czwartek wieczorem czasu lokalnego szef policji Leon Charles poinformował, że prezydenta Moïse'a zamordowało zbrojne komando złożone z 28 zagranicznych napastników.
Ranna w zamachu żona zamordowanego polityka, która przebywa na leczeniu w Miami, w sobotę zamieściła na swoim Twitterze wiadomość głosową, w której zobowiązała się do kontynuowania pracy męża. Jak podaje BBC, szereg osób potwierdziło, że jest to głos Martine Moise.
- W mgnieniu oka najemnicy wtargnęli do mojego domu i podziurawili mojego męża kulami - mówi w nagraniu pierwsza dama Haiti, opisując moment, w którym napastnicy zabili jej męża. - Na ten akt nie ma słów, bo trzeba być bezwzględnym zbrodniarzem, żeby zamordować takiego prezydenta jak Jovenel Moïse, nie dając mu nawet szansy na wypowiedzenie jednego słowa - kontynuowała. Zasugerowała, że jej mąż był celem ataku z powodów politycznych, w szczególności zwracając uwagę na referendum w sprawie zmian w konstytucji, które mogłyby dać prezydentowi więcej władzy.
Źródło: Reuters, Miami Herald