Brytyjski dziennik "Guardian" powiedział "nie" Scotland Yardowi i odmówił ujawnienia źródeł informacji, które w lipcu dwojgu dziennikarzom gazety posłużyły za podstawę do nagłośnienia sprawy afery podsłuchowej. Dziennik zapowiedział, że będzie się energicznie przeciwstawiał tym żądaniom.
Scotland Yard wystąpił do sądu na podstawie ustawy o tajemnicy państwowej i służbowej tzw. OSA (Official Secrets Act), stosowanej zwykle wobec osób podejrzanych bądź ściganych o szpiegostwo albo utrudniających funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Policja argumentuje, że rozmówcy gazety mogli dopuścić się naruszenia tej ustawy.
"To nadużycie władzy"
- Zrobimy, co w naszej mocy, by przeciwstawić się temu niezwykłemu żądaniu - oświadczył w piątek redaktor naczelny gazety Alan Rusbridger.
Żądanie policji skrytykował też laburzystowski poseł Tom Watson, który zrobił wiele dla nagłośnienia afery podsłuchowej. - To nadużycie władzy. Zupełnie nie do przyjęcia, że policja, która przez ponad 10 lat nie zdobyła się na to, by zbadać naganne praktyki "NotW", występuje teraz przeciw gazecie, która pierwsza ujawniła ten skandal - oświadczył Watson.
- Ochrona źródeł dziennikarskiej informacji jest istotną zasadą, kilkakrotnie potwierdzoną przez Europejski Trybunał Praw Człowieka jako podstawa wolności prasy (...) W 2007 r. sędzia dał jasno do zrozumienia, że dziennikarze i ich źródła są chronieni na podstawie art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i że ochrona ta ma zastosowanie również do przecieków prasowych - zaznaczyła ze swej strony Michelle Stainistreet, generalna sekretarz Związku Dziennikarzy.
Przepis zastosowany nieprawidłowo
Art. 5 OSA dopuszcza ściganie osób fizycznych za przekazywanie "szkodliwych" informacji, o których dowiedziały się w formie przecieku ze strony urzędników państwowych, będącego złamaniem art. 4 tej samej ustawy. Obejmuje to również przeciek policyjnej informacji "mogącej utrudnić ściganie podejrzanych sprawców".
"Guardian" zauważa jednak, że zapis skierowany jest przeciw tym, którzy celowo dążą do utrudnienia policyjnego dochodzenia np. uprzedzając o policyjnej obławie, co oznacza, że w konkretnym przypadku Hill i Daviesa zastosowany jest nieprawidłowo. Dziennikarze gazety nie zapłacili funkcjonariuszom policji.
Hill była przesłuchiwana ostatnio przez policję w związku aferą podsłuchową, ale nie została formalnie aresztowana. Pod zarzutem złamania OSA toczy się również policyjne dochodzenie przeciwko funkcjonariuszowi policji z Surrey. Ów funkcjonariusz został odsunięty od śledztwa w sprawie afery podsłuchowej i zawieszony.
Ujawnili aferę
Dwoje dziennikarzy gazety - Amelia Hill i Nick Davies - ujawnili, że hakerzy pracujący na zlecenie tabloidu "News of the World" (NotW) włamali się w 2002 roku do skrzynki głosowej uprowadzonej i zabitej przez pedofila 13-letniej Milly Dowler i wykasowali w niej wcześniejsze wiadomości, robiąc miejsce dla następnych.
Wprowadziło to w błąd policję szukającą zaginionej dziewczynki, która już nie żyła, i może być interpretowane jako ingerencja w policyjne śledztwo. Stworzyło też fałszywe nadzieje zrozpaczonej rodzinie.
Sprawa ta nadała aferze podsłuchowej nowy wymiar, oburzając opinię publiczną i stawiając policję pod pręgierzem. Uświadomiła bowiem, że podsłuchy miały bardzo szeroki zasięg. Ujawnione w 2006 r. aspekty afery podsłuchowej policja potraktowała pobieżnie i nie zbadała nawet całego materiału dowodowego, którym dysponowała.
Scotland Yard i Murdoch
Wkrótce potem wyszło na jaw, że Scotland Yard - największa siła policyjna w państwie - była blisko powiązana z imperium prasowym Ruperta Murdocha, do którego należał nieukazujący się już "NotW". Szef Scotland Yardu Paul Stephenson i jego zastępca John Yates podali się do dymisji.
Wszczęto kilka dochodzeń, w tym dwa parlamentarne, a Murdoch wycofał się ze starań o przejęcie telewizji satelitarnej BSkyB. Policja przesłuchała jak dotąd kilkanaście osób. Aresztowała i zwolniła za poręczeniem m. in. dwoje byłych redaktorów naczelnych "NotW" Rebekę Wade obecnie Brooks (2000-03) i Andy'ego Coulsona (2003-07).
Ten ostatni do stycznia br. był dyrektorem działu komunikacji urzędu premiera.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Guardian