Gruzińscy i amerykańscy żołnierze rozpoczęli we wtorek wspólne ćwiczenia. Władze gruzińskie zapewniły jednak, że manewry były planowane już od miesięcy i nie są związane z napięciem wokół Abchazji i Osetii Południowej - dwóch separatystycznych regionów Gruzji - poinformowała agencja Associated Press.
Około 1.200 żołnierzy amerykańskich i 800 gruzińskich będzie ćwiczyć przez trzy tygodnie w bazie wojskowej Waziani opodal stolicy Gruzji - powiedział rzecznik resortu obrony Mindija Arabuli. Zapewnił jednak, że działania te są zupełnie niezależne od narastającego konfliktu na linii Gruzja - Moskwa.
Abchascy i osetyjscy separatyści utrzymują, że Tbilisi przygotowuje się do odzyskania siłą kontroli nad ich regionami.
Moskwa też ćwiczy
W tym samym czasie podobne ćwiczenia rozpoczęła Rosja, która szkoli swoich żołnierzy w regionie Kaukazu Północnego. Rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony Jurij Iwanow oświadczył, że "nie mają one nic wspólnego" z manewrami amerykańsko-gruzińskimi.
Spory o Abchazję i Osetię
Starania gruzińskich władz o zbliżenie z Zachodem wywołują irytację Moskwy.
W kwietniu Władimir Putin wydał dekret nakazujący zacieśnienie kontaktów z władzami Abchazji i Osetii Południowej. Są to zbuntowane gruzińskie prowincje, których nie uznaje międzynarodowa społeczność. Władze Gruzji potraktowały tę decyzję jako próbę zaanektowania przez Rosję części gruzińskiego terytorium.
Abchazja i Osetia Płd. przy nieformalnym poparciu Rosji zdołały zbudować własne instytucje quasi-państwowe. Rosja nigdy oficjalnie nie przyznała im poparcia, jednak wielu mieszkańców otrzymało rosyjskie obywatelstwo.
Źródło: PAP, tvn24.pl