Andriej Kozyriew, były rosyjski minister spraw zagranicznych, odnosząc się do chaosu w Rosji, stwierdził, że Władimir Putin i Jewgienij Prigożyn są "z tej samej ligi, a raczej z tego samego gangu". W wywiadzie dla CNN Kozyriew, pierwszy minister spraw zagranicznych po rozpadzie ZSRR ocenił, że twórca Grupy Wagnera i rosyjski przywódca "to gangsterzy walczący o swój kawałek tortu, który staje się coraz cieńszy z powodu wojny i sankcji".
Mieszkający od ponad dekady w USA Kozyriew na pytanie, czy zalicza Putina do "gangsterów" odpowiedział, że "prawdopodobnie jest ojcem chrzestnym całego układu. Prigożyn był jego tworem. On stworzył Prigożyna"
Marsz wagnerowców na Moskwę i odwrót
W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn powiadomił, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu. Następnie ruszył na Moskwę z kilkoma tysiącami najemników. Prezydent Rosji Władimir Putin nazwał wagnerowców zdrajcami i zapewnił, że buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona.
W sobotę wieczorem Prigożyn poinformował jednak, że wydał rozkaz zawrócenia spod Moskwy. Biuro Alaksandra Łukaszenki przekazało równocześnie, że białoruski dyktator był tym, który - za zgodą Putina - prowadził z Prigożynem sobotnie negocjacje. Kreml poinformował, że najemnicy Grupy Wagnera, którzy ruszyli w stronę Moskwy - łącznie z ich liderem - nie zostaną osądzeni, a sam Prigożyn przeniesie się na Białoruś.
Czytaj także: Kreml i Prigożyn mają porozumienie. Co w nim jest?
Źródło: PAP, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Concord Press Service