"Groźby wobec Polski nie do przyjęcia"


Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband oświadczył, że rosyjska "agresja" wobec Gruzji oraz groźby wobec sąsiednich państw, w tym Polski, są nie do przyjęcia. Zachodni przywódcy wzywają Rosję do wycofania się z zajętych terenów i jak najszybsze wprowadzenie w życie porozumienia pokojowego.

Oświadczenie szefa brytyjskiej dyplomacji wita z uznaniem podpisane przez prezydentów Rosji i Gruzji, Dmitrija Miedwiediewa i Micheila Saakaszwilego porozumienie o przerwaniu walk wokół Osetii Południowej, wynegocjowane dzięki pośrednictwu francuskiego przewodnictwa Unii Europejskiej.

Według ministra Milibanda, najważniejsze jest zapewnienie, by porozumienie to zostało "szybko i całkowicie wprowadzone w życie".

Sarkozy: Rosja musi wycofać się z gruzińskich miast

Na podstawie porozumienia o zawieszeniu broni, jakie podpisał w sobotę prezydent Dmitrij Miedwiediew, Rosja musi wycofać swoje siły ze wszystkich głównych miast w Gruzji, pomimo uprawnień do zastosowania "dodatkowych środków bezpieczeństwa". Wynika to z listu przesłanego przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego do prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego.

W liście sprecyzowano, że środki te mogą zostać wdrożone "jedynie na odległość kilku kilometrów od administracyjnych granic między Osetią Południową a Gruzją, w taki sposób, że nie będą nimi objęte żadne duże miasta, w szczególności miasto Gori".

"Musi zostać osiągnięte specjalne porozumienie gwarantujące wolność poruszania się po drogach i liniach kolejowych w Gruzji" - napisano w liście.

Władze Gruzji twierdzą, że Rosjanie wciąż kontrolują Gori - miasto o strategicznym znaczeniu.

Rice: rosyjskie siły powinny "szybko wycofywać się" z Gruzji

Amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice powiedziała w sobotę, że rosyjskie wojska powinny "szybko wycofywać się" z Gruzji, gdy prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał plan uregulowania konfliktu w Gruzji.

- Teraz, kiedy prezydent Miedwiediew podpisał porozumienie o zawieszeniu broni, wychodzę z założenia, że rosyjskie siły zaczną szybko wycofywać się z Gruzji - powiedziała Rice po tym, jak poinformowała prezydenta George'a W. Busha o swojej wizycie w Gruzji.

Proponowany plan uregulowania konfliktu gruzińsko-rosyjskiego obejmuje sześć punktów. Są to: zobowiązanie do niestosowania siły; trwałe zakończenie wszystkich działań wojennych; zapewnienie swobodnego dostępu do pomocy humanitarnej; powrót sił zbrojnych Gruzji do stałych miejsc dyslokacji; wycofanie wojsk rosyjskich na linię sprzed rozpoczęcia działań bojowych; zapewnienie bezpieczeństwa Osetii Południowej i Abchazji.

Ławrow: Potrzebne gwarancje bezpieczeństwa

Tymczasem szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że rosyjskie wojska zostaną wycofane ze stref konfliktu w Gruzji dopiero po uzyskaniu dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa. Dodał, że prezydent Miedwiediew zarządził dodatkowe środki na rzecz utrzymania bezpieczeństwa.

Ławrow zastrzegł, że umowa o zawieszeniu broni nie określa ani czasowych, ani ilościowych ram dla rosyjskiego kontyngentu pokojowego. Siły rosyjskie zostaną w Gruzji "tak długo, jak to będzie konieczne" - skwitował szef rosyjskiego resortu dyplomacji.

"Sytuacja w Gori dramatyczna"

Tymczasem w Tbilisi informowano w sobotę o braku jakichkolwiek oznak wycofywania wojsk rosyjskich z gruzińskiego terytorium. Według portalu internetowego civil.ge, wojska rosyjskie nadal pozostawały w Gori. Ambasador Francji w Tbilisi Eric Fournier powiedział, że sytuacja humanitarna w Gori jest "wyjątkowo dramatyczna".

Wysadzony most - koniec eksportu ropy?

Władze Gruzji twierdzą, że dokonane w sobotę wysadzenie w powietrze mostu na głównej gruzińskiej magistrali kolejowej na zachód od Tbilisi to gospodarczy cios również dla państw ościennych.

Władze Azerbejdżanu poinformowały, iż w następstwie zerwania mostu wstrzymały eksport swej ropy przez czarnomorskie porty Gruzji.

"To znaczna szkoda, nie tylko dla Gruzji, ale również dla Armenii, Azerbejdżanu i państw Azji Środkowej, które transportują kolejami gruzińskimi towary, w tym ropę. Rosjanie, ci barbarzyńcy, chcą zniszczyć nasz kraj ekonomicznie" - powiedział dziennikarzom wicepremier Gruzji Giorgi Baramidze.

Położony około 45 kilometrów na zachód od stolicy Gruzji 50-metrowy kolejowy most w mieście Kaspi całkowicie się zawalił. Rosyjskie władze wojskowe zaprzeczyły, by miały z tym cokolwiek wspólnego.

"To był łazik i dwie ciężarówki Ural. Wyciągnęli duży wór i umieścili go na moście, potem weszli na wzgórze i nastąpił wybuch" - oświadczył w gruzińskiej telewizji lokalny mieszkaniec. Dodał, iż eksplozja uszkodziła dach jego domu i powybijała szyby w dużej odległości naokoło.

W kilka godzin po zamachu na miejsce przybył pociąg remontowy i natychmiast rozpoczęto naprawę mostu. Znajduje się on na kluczowym odcinku gruzińskiej głównej magistrali kolejowej, która ku zachodowi wysyła odgałęzienia ku portom nad Morzem Czarnym i rosyjskiemu Soczi, a na wschodzie dzieli się w Tbilisi na odrębne połączenia z Armenią i Azerbejdżanem.

Separatyści atakują

Wspierani przez Rosję abchascy separatyści kontrolują 13 gruzińskich miejscowości i elektrownię - poinformowało w sobotę ministerstwo spraw zagranicznych Gruzji.

Według komunikatu resortu "uzbrojone bandy abchaskich władz separatystycznych, obok regularnych jednostek rosyjskich", okupowały dwie wsie w rejonie Zugdidi, 11 wsi w rejonie Calendżichy i elektrownię wodną na rzece Enguri.

Zasięg działań sił abchaskich trudno jest ocenić; jak podała AFP, ich operacja zbiega się z porażką wojsk gruzińskich, uległych armii rosyjskiej w Osetii Południowej.

Agencja dodała, że siły abchaskich separatystów zachęcone przez tę przegraną, wyparły z wąwozu Kodori - jedynej części Abchazji kontrolowanej przez Gruzinów - żołnierzy gruzińskich.

Źródło: TVN24, PAP