Strajk generalny. Zamieszki przed parlamentem

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters
Podczas protestu w Grecji wybuchły zamieszki
Podczas protestu w Grecji wybuchły zamieszkiReuters
wideo 2/11
Podczas protestu w Grecji wybuchły protestyReuters

W drugą rocznicę katastrofy kolejowej, w której zginęło 57 osób, a 88 zostało poważnie rannych, w Grecji trwają masowe protesty. Demonstracje to również wyraz zmęczenia i niezadowolenia z powodu rosnących cen i niepewności Greków. Strajkujący pracownicy transportowi wstrzymali loty, a także przewozy morskie i kolejowe. W Atenach zgromadziło się około 300 tysięcy osób, doszło do zamieszek. W stolicy w wyniku zdarzeń poszkodowanych zostało niemal 30 osób. Po południu służby poinformowały, że sytuacja w centrum miasta stabilizuje się.

Jak podała grecka policja, około 300 tysięcy osób zgromadziło się w piątek w centrum Aten w związku z drugą rocznicą katastrofy kolejowej, w której zginęło 57 osób. Manifestanci wrzucili na teren parlamentu koktajle Mołotowa i podpalili znajdującą się tam budkę strażniczą. Gdy na teren parlamentu wrzucono koktajle Mołotowa, kilkanaście osób zemdlało ze stresu.

Demonstrujący przy placu Syntagma w AtenachPAP/EPA/GEORGE VITSARAS

Policja użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych. Policjantów zaatakowały osoby z zasłoniętymi twarzami. Przed parlamentem po godzinie 13 (14 w Atenach) sytuacja się uspokoiła, ale zamieszki przeniosły się w okoliczne ulice. Po około godzinie protestujący wrócili w okolice parlamentu.

Na ulicach odchodzących od placu Syntagma, w centrum greckiej stolicy, podpalono śmietniki i zdewastowano przystanki. Według nadawcy publicznego ERT obrażeń doznało dziewięć osób, w tym dwóch policjantów. Fotoreporter został ranny w głowę granatem hukowym.

Starcie demonstrantów z policją w AtenachPAP/EPA/YANNIS KOLESIDIS

Zakapturzone osoby zaatakowały koktajlami Mołotowa także policjantów w Salonikach.

W kraju wszystkie loty międzynarodowe i krajowe zostały zawieszone, ponieważ kontrolerzy ruchu lotniczego dołączyli do marynarzy, maszynistów, lekarzy, prawników i nauczycieli w 24-godzinnym strajku generalnym, aby oddać hołd ofiarom katastrofy kolejowej sprzed dwóch lat. Wielu studentów na zajęcia ubrało się na czarno. Metro w Atenach ma działać w ograniczonych godzinach, by umożliwić uczestnikom protestu dojazd do centrum miasta.

W całym kraju zamknięto firmy, odwołano przedstawienia w teatrach, a wczesnym rankiem tysiące ludzi zaczęło gromadzić się na centralnym placu Syntagma w Atenach.

Protest w mieście Wolos w greckim regionie TesaliaPAP/EPA/HATZIPOLITIS NICOLAOS

Sytuacja w centrum miasta stabilizuje się

Po południu służby medyczne poinformowały, że w wyniku demonstracji w stolicy kraju do szpitali przyjęto łącznie 29 osób. Poszkodowani odnieśli lekkie obrażenia i mieli problemy z oddychaniem. Jak przekazała policja podczas zamieszek zatrzymano ponad 120 osób, a 27 z nich aresztowano.

Rzeczniczka policji Konstantina Dimoglidu powiedziała publicznemu nadawcy ERT, że osoby, które zaatakowały policję "nie działały początkowo jako zorganizowana grupa, lecz przemieszczały się wśród uczestników demonstracji". - Po zasłonięciu swoich twarzy w sposób skoordynowany zaatakowano policjantów - przekazała rzeczniczka. Dodała, że zatrzymania trwają.

Przywracany jest ruch na części dróg w centrum Aten i sytuacja stabilizuje się. Służby miejskie sprzątają teren po zamieszkach.

Minęły dwa lata od katastrofy kolejowej. Grecy wyszli na ulice
Minęły dwa lata od katastrofy kolejowej. Grecy wyszli na uliceReuters

"Mobilizacja, która nie pochodzi tylko ze strony rodzin ofiar"

Nazwiska ofiar katastrofy zostały namalowane sprayem na czerwono przed budynkiem parlamentu. Grupy ludzi w różnym wieku przemierzały centrum miasta z plakatami z napisem: "Nie mam tlenu" - hasłem protestujących, nawiązującym do ostatnich słów kobiety wzywającej służby ratunkowe.

Protestujący trzymają plakaty z liczbami ofiar podczas protestu na centralnym placu Syntagma w AtenachEPA/ORESTIS PANAGIOTOU

- Demonstracje to również wyraz zmęczenia i niezadowolenia z powodu rosnących cen, trudności życiowych, niepewności naszych czasów - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej grecka ekspertka dr Stella Ladi. Przyznała, że "w pewien sposób wypadek jest wykorzystywany albo nawet instrumentalizowany przez siły radykalne, które dążą do tego, by ludzie wyszli na ulice". - Z pewnością jest mobilizacja, która nie pochodzi tylko ze strony rodzin ofiar - zaznaczyła ekspertka z ateńskiej uczelni.

ZOBACZ TEŻ: Ważna informacja dla podróżujących do Grecji. Kontrolerzy lotów dołączają do strajku

Protesty w Atenach przerodziły się w zamieszki
Protesty w Atenach przerodziły się w zamieszkiReuters

Premier Kyriakos Mitsotakis zaapelował w środę, by nie wykorzystywać żałoby w związku z drugą rocznicą katastrofy do dzielenia społeczeństwa. Ostrzegł, że "niektórzy chcą przekształcić zbiorową żałobę w okazję do dalszych podziałów i wykorzystać ból ofiar do własnych politycznych celów".

"Jeden z najważniejszych" lub "najważniejszy" problem w kraju

W badaniu przeprowadzonym w tym tygodniu przez Pulse pollsters, 82 procent Greków stwierdziło, że katastrofa kolejowa była "jednym z najważniejszych" lub "najważniejszym" problemem w kraju, a 66 procent badanych wskazało, że są niezadowoleni z dochodzeń w sprawie wypadku.

Zamieszki w AtenachYANNIS KOLESIDIS/EPA

Partie opozycyjne oskarżyły rząd o ukrywanie dowodów i wezwały go do ustąpienia. W przyszłym tygodniu parlament prawdopodobnie będzie debatował nad powołaniem komisji, która zbada możliwą odpowiedzialność polityczną za katastrofę. Opozycyjna grecka partia PASOK w czwartek zapowiedziała złożenie wniosku o wotum nieufności dla rządu. Wcześniej tego dnia opublikowano raport, z którego wynika, że błędy systemowe i przeoczenia doprowadziły dwa lata temu do największej w historii kraju katastrofy kolejowej.

Centroprawicowy rząd premiera Kyriakosa Mitsotakisa, który wygrał wybory po katastrofie w 2023 roku, spotkał się z powtarzającą się krytyką ze strony bliskich ofiar za to, że nie zainicjował parlamentarnego dochodzenia w sprawie odpowiedzialności politycznej. Rząd zaprzecza nieprawidłowościom. Mitsotakis zapewnił, że jego rząd będzie pracował nad modernizacją sieci kolejowej i uczynieniem jej bezpieczniejszą.

W katastrofie kolejowej w Grecji zginęło 57 osób (wideo archiwalne)
Druga rocznica katastrofy kolejowej w Grecji, w której zginęło 57 osób (wideo archiwalne)Reuters

Raport komisji

W czwartek rano w Atenach zaprezentowany został raport Krajowej Komisji ds. Wypadków Lotniczych i Kolejowych na temat katastrofy sprzed dwóch lat. Pociąg pasażerski, którym podróżowało wielu studentów, zderzył się 28 lutego 2023 roku z jadącym z przeciwnej strony składem towarowym.

Z raportu wynika, że w związku z nieprawidłowymi działaniami podjętymi po zdarzeniu na miejscu utracone zostały ważne dowody. - To, co się zdarzyło - zniszczenie dowodów w ciągu trzech dni - nie może nigdy więcej się powtórzyć - powiedział Kostas Kapetanidis, kierujący zespołem śledczym komisji, która rozpoczęła działania dopiero w marcu ubiegłego roku.

Katastrofa kolejowa w GrecjiReuters
W wypadku zginęło 57 osóbReuters

Według śledczych do wypadku doprowadziły m.in.: systematyczne zaniedbania, błąd ludzki, nieodpowiedni nadzór, chaotyczne procedury, brak koordynacji. Wyrażono też przekonanie, że do eksplozji i pożaru, które nastąpiły po kolizji, mogła przyczynić się nieokreślona substancja. Pojawiły się liczne spekulacje na temat rodzaju ładunku transportowanego przez pociąg towarowy. Większość ofiar zginęła wskutek zderzenia pociągów, kilka z nich - w wyniku pożaru.

Bezpośrednią przyczyną była, według ekspertów, "sekwencja zdarzeń, która doprowadziła do tego, że niedostatecznie wyszkolony zawiadowca stacji kolejowej Larisa, w której brakowało personelu, przez przypadek skierował pociąg pasażerski na te same tory, którymi z przeciwnej strony jechał pociąg towarowy".

Postępowanie sądowe w sprawie tragedii ma zakończyć się w tym roku.

Autorka/Autor:ek/akw

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YANNIS KOLESIDIS