Głowy w workach i martwy narkobaron


W trakcie dużej strzelaniny w mieście Cuernavaca w środkowej części Meksyku zginął poszukiwany baron narkotykowy Arturo Beltran Leyva. W innej części Meksyku w plastikowych torbach znaleziono głowy sześciu policjantów.

Leyva zginął w walkach z wojskiem - poinformowała meksykańska telewizja Milenio TV, a jej doniesienia potwierdziła armia. Wraz z narkobaronem w szturmie na kryjówkę przestępcy zginęło jeszcze czterech jego towarzyszy.

Arturo Beltran Leyva stał na czele kartelu braci Leyva, jednej z największych organizacji przemytników narkotyków w Meksyku. Był też jednym z najbardziej poszukiwanych kryminalistów w kraju.

Zarzucano mu m.in. produkcję i handel narkotykami, przemyt, handel ludźmi, wymuszenia, porwania oraz zabójstwa.

Głowy w workach

Wraz z wyeliminowaniem Leyvy wojny narkotykowe w Meksyku z pewnością się nie zakończą. Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin zginęło w nich w Meksyku w sumie około 30 osób.

Wśród ofiar jest sześciu policjantów, których głowy ukryte w plastikowych torbach znaleziono w stanie Durango, na północy kraju. Głowy funkcjonariuszy odkryto po południu w jednym z ogrodów w mieście Cuencame.

Policjanci zaginęli dzień wcześniej 250 kilometrów od miejsca odnalezienia szczątków.

Stan Durango znajduje się w tzw. złotym trójkącie - miejscu, przez które przechodzi szlak przemytu narkotyków do USA, a także gdzie uprawia się marihuanę.

Morderstwo w restauracji

Jak podała meksykańska prokuratura, od wtorku gangi narkotykowe zabiły jeszcze 13 osób w stanie Chihuahua, cztery osoby poniosły śmierć w czasie strzelaniny w restauracji w Tijuanie (mieście przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi), a trzy kolejne w czasie nielegalnego spotkania narkomanów.

Od grudnia 2006 roku w Meksyku w starciach gangów narkotykowych o kontrolę szlaków przemytniczych do USA straciło życie ponad 14 tysięcy ludzi. Prezydent Felipe Calderon wypowiedział kartelom otwartą wojnę.

Źródło: PAP