Te słowa mogą kosztować prezydenta dużo głosów białych wyborców. Republikański kandydat ostro skrytykował Obamę za słowa, w których nawoływał on do głosowania "z zemsty". - Ja w takim razie wzywam was do głosowania z miłości - odparował Romney.
Podczas wiecu w Ohio w ubiegły piątek Obama mówił do wyborców: "Nie buczcie. Głosujcie. Głosowanie to najlepsza zemsta". Na odpowiedź Romneya nie musiał długo czekać. Mitt Romney tego samego wieczoru odparował mu: "Czy słyszeliście, co powiedział dzisiaj prezydent Obama? Wezwał swoich wyborców do głosowania z zemsty. Zamiast tego ja nawołuję Amerykanów do głosowania z miłości - powiedział.
- Obama powiedział to na ostatniej prostej w Ohio. Republikanie wykorzystali tę wpadkę. To była wpadka, bo Obama tą wypowiedzią wpisał się w stereotyp gniewnego, czarnego mężczyzny - skomentował te słowa w TVN24 amerykanista Jan Mirosław. - To budzi demony uprzedzeń wobec mniejszościowego prezydenta. Biali wyborcy mogą nie chcieć głosować na Obamę - dodaje.
Potęga Twittera
Goście w studiu TVN24 komentowali też rolę mediów społecznościowych w amerykańskiej kampanii.
- Twitter to narzędzie wykorzystywane przez 24 godziny na dobę - ocenia Jan Mirosław. Jak zauważył, serwis stał się narzędziem walki politycznej, bo republikanie wykorzystują bezlitośnie każde potknięcie demokratów. - Prawdopodobnie to, co zamieści sztab Obamy po zakończeniu głosowania, będzie najczęściej powielaną wiadomością w historii serwisu - przewiduje Mirosław. Jak dodaje, w końcowej fazie kampanii mniej chodzi o przekonanie do siebie wyborców, ale o zmobilizowanie ich, by poszli na głosowanie.
Sztab Baracka Obamy rozesłał już prawie osiem tysięcy tweetów, na bieżąco informując o działaniach prezydenta, a także zagrzewając Amerykanów do pójścia do urn. Barack Obama ma w serwisie prawie 21,8 mln followersów. Dla porównania, Mitta Romneya śledzi 1,7 mln osób.
Pies - najlepszy przyjaciel Obamy Internet to jednak również miejsce tropienia wpadek i potknięć polityków. Internauci przypominają m.in. pamiętny toast Obamy podczas wizyty w Londynie u królowej Elżbiety II. Prezydent wzniósł kieliszek, nie czekając aż orkiestra skończy grać "God save the Queen". Wiele uwagi poświęcono też strojom kandydatów. Mitt Romney 19 października mówił m.in. o tym, że musi często zmieniać ubranie. - Rano jasne dżinsy, potem garnitur na lunch, luźny strój w czasie obiadu. Miło zrelaksować się i założyć takie ubranie, które zwykle nosimy z żoną w domu - powiedział ubrany w elegancki frak i muszkę. W kampanii ważny okazał się także pies Obamów, Bo, któremu poświęcono wiele artykułów i analiz. - Prezydent Truman powiedział kiedyś: jeśli chcesz mieć przyjaciela w Waszyngtonie, kup sobie psa - przypomniał w TVN24 dr Janusz Sibora, historyk i badacz dziejów dyplomacji oraz protokołu dyplomatycznego. Jak dodał, protokół dopuszcza posiadanie psa. - Niemal wszyscy prezydenci USA mieli pupila - dodaje.
Autor: jk//gak/k / Źródło: tvn24