"Głęboki smutek" po śmierci Melissy. Eksplozja przed szkołą

Prezydent Włoch Giorgio Napolitano wyraził "głęboki smutek" z powodu śmierci 16-letniej Melissy Bassi. Nastolatka zginęła w wyniku eksplozji przed szkołą zawodową w Brindisi. Z kolei premier Mario Monti oświadczył, że rząd jest zdeterminowany w walce z przestępczością. Tymczasem druga ciężko ranna nastolatka - Veronica Capodieci - walczy o życie. W eksplozji rannych zostało też dziewięcioro innych uczniów.

Przedstawiciel obrony cywilnej Fabiano Amati poinformował, że stan Capodieci jest bardzo ciężki, ale stabilny po operacji, którą przeszła w miejscowym szpitalu. Wcześniej media podały, że dziewczyna zmarła z wyniku odniesionych ran, ale te informacje zostały zdementowane.

Do eksplozji doszło tuż przed 20 rocznicą śmierci sędziego Giovanniego Falcone (wikipedia
Do eksplozji doszło tuż przed 20 rocznicą śmierci sędziego Giovanniego Falcone (wikipedia
Źródło: wikipedia.org

Będą walczyć z przestępczością

Zarówno premier, jak i prezydent Włoch wyrazili smutek z powodu śmierci 16-letniej Melissy Bassi. Mario Monti w pisemnym oświadczeniu podkreślił, że rząd będzie walczył "ze wszystkimi typami przestępstw".

Zaznaczył też, że nie pozwoli, by kraj powrócił do przeszłości, która naznaczona była obecnością mafii, zamachami bombowymi i politycznie motywowanymi zabójstwami.

"To było coś silnego"

Ładunki wybuchowe eksplodowały w sobotę rano przed rozpoczęciem lekcji, przed wejściem do szkoły w Brindisi (południowo-wschodnie Włochy).

Według pierwszych doniesień, ładunek był zbudowany w oparciu o butle z gazem i umieszczony w koszu na śmierci. Kontener ktoś w nocy miał specjalnie przetoczyć pod bramę szkoły. Uprzednio stał gdzie indziej.

Później jednak media podały, że ładunek wybuchowy został umieszczony na murze obok bramy prowadzącej do szkoły. - Biorąc pod uwagę skutki eksplozji, wygląda na to, że było to coś silnego - powiedział o ładunku wybuchowym przedstawiciel miejscowych władz. - To tragedia - skomentował zaś sprawę Fabiano Amati, szef obrony cywilnej w regionie.

Wybuchy wywołały panikę wśród uczniów. Szkoła, w której kształci się pracowników opieki społecznej, oraz stojący obok sąd, zostały ewakuowane. Miejsce zdarzenia otoczyła policja. Przeprowadzono też ewakuację wszystkich pozostałych szkół w mieście.

Mafia stoi za zamachem?

Na razie nikt nie przyznał się do ataku, ale - jak powiedział w TVN24 dziennikarz Polskiego Radia Marek Lehnert, coraz więcej przemawia za tym, że za zamachem stoi mafia.

Po pierwsze do eksplozji doszło przed szkołą imienia Franceski Morvillo Falcone - żony włoskiego sędziego Giovanniego Falcone, która wraz z nim i ochroniarzami została zamordowana przez mafię przed prawie dwiema dekadami. Po drugie, właśnie zbliża się 20. rocznica tego tragicznego wydarzenia (23 maja).

Po trzecie, dziś w okolicy szkoły miała się odbyć tzw. "Karawana Praworządności", zorganizowana przez stowarzyszenie walczące z mafią, obnażające powiązania zorganizowanego świata przestępczego z władzą i politykami.

Źródło: PAP, Reuters, "La Reppublica", corriere.it

Czytaj także: