Bliski Wschód stoi w obliczu "najczarniejszego dotychczas momentu" - powiedział we wtorek wieczorem premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown, nazywając sytuację w Strefie Gazy "kryzysem humanitarnym". Tymczasem Izrael stworzy w Strefie Gazy korytarz humanitarny, aby umożliwić dostawy pomocy żywnościowej i medycznej dla Palestyńczyków.
Izrael stworzy w Strefie Gazy korytarz humanitarny
Izrael stworzy w Strefie Gazy korytarz humanitarny, aby umożliwić dostawy pomocy żywnościowej i medycznej dla Palestyńczyków - powiadomił w środę rano gabinet izraelskiego premiera Ehuda Olmerta. Ma on polegać na "czasowym udostępnieniu pewnych obszarów Strefy Gazy". Wszystko po to by mieszkańcy Strefy mogli otrzymać pomoc medyczną i uzupełnić zapasy.
Rzecznik Olmerta, Mark Regew oświadczył, że rozwiązanie to może zostać wprowadzone już w środę.
Międzynarodowe organizacje pomocowe zarzucają Izraelowi, że jego ofensywa przeciwko radykalnemu ugrupowaniu palestyńskiemu Hamasowi doprowadziła w Strefie Gazy do kryzysu humanitarnego.
Izrael zapewniał dotychczas, że organizacje humanitarne mają swobodny dostęp do palestyńskiej enklawy. Biuro premiera Olmerta przyznało jednak, że ze względu na trwające w Strefie Gazy walki dotarcie z pomocą do cywilnej ludności mogło być utrudnione.
Najczarniejsza chwila dla Bliskiego Wschodu
- Jest to najczarniejsza chwila dla Bliskiego Wschodu, która oddziałuje na cały świat - powiedział dziennikarzom Brown, wypowiadając się po wtorkowym ataku Izraela, na administrowaną przez ONZ, szkołę w Strefie Gazy, w którym zginęło co najmniej 40 Palestyńczyków.
Brytyjski premier wyraził nadzieję, że uda się osiągnąć porozumienie o natychmiastowym zawieszeniu broni, które umożliwi dostawy pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej w Strefie Gazy.
Podkreślił, że ewentualne porozumienie musi regulować kwestię przemytu broni dla rządzącego w Strefie Gazy Hamasu i gwarantować bezpieczeństwo obu stronom konfliktu.
Amerykanie wesprą propozycje rozejmu
Condoleezza Rice, komentując sytuację na Bliskim Wschodzie, stwierdziła podobnie jak Brown, że fundamentalną kwestią rozejmu powinny być trzy punkty. Pierwszym z nich jest wstrzymanie ataków na Izrael z terenów Gazy, otwarcie granicy z tym terytorium oraz likwidację tuneli przez które Hamas otrzymuje zaopatrzenie z Egiptu. Rice wyraziła się jasno: Stany Zjednoczone poprą takie zawieszenie broni, które będzie zawarte na solidnych i trwałych podstawach.
Amerykańska Sekretarz Stanu w pozytywnych słowach wyraziła się o propozycji rozejmu, przygotowanej przez Hosni Mubaraka prezydenta Egiptu. - Pilnie musimy doprowadzić do zawieszenia broni, które byłoby w stanie zapewnić trwałe bezpieczeństwo. Mając to na uwadze Stany Zjednoczone są zadowolone i będą wspierały tę inicjatywę - stwierdziła Rice. Wysoki rangą urzędnik administracji amerykańskiej zaznaczył, że Stany Zjednoczone będą wspierały działania Mubaraka, włącznie z zaproszeniem do rozmów premiera Izraela Ehuda Olmerta, aby wypracować zawieszenie broni, które byłoby trwałe i do zaakceptowania przez obie strony.
- Stany Zjednoczone są głęboko zaniepokojone cierpieniem niewinnych Palestyńczyków, jak i mieszkańców Izraela. Rozumiemy, że najpilniejszą kwestią jest wstrzymanie walk oraz doprowadzenie do zaprzestania przemocy – powiedziała Rice.
Irlandia krytykuje Izraelskie naloty
Izraelskie naloty ostro potępił minister spraw zagranicznych Republiki Irlandii Micheál Martin. - Śmierć i cierpienia, które spadają na ludność Strefy Gazy, jak również nieludzkie warunki, w których żyją Palestyńczycy, są skutkiem izraelskiej operacji "Płynny ołów", dla której nie ma uzasadnienia, i którą należy zakończyć bez zwłoki - stwierdził irlandzki premier.
Powołując się na kontakty z irlandzkim dyrektorem oenzetowskiej agendy pomocowej UNRWA Johnem Gingiem, Martin zaznaczył, że organizacja ma uzasadnione obawy, iż w Strefie Gazie dojdzie do "katastrofy humanitarnej na dużą skalę, jeśli przemoc szybko nie ustanie".
Kilkaset osób demonstrowało we wtorek wieczorem w Dublinie przed budynkiem ambasady Izraela. W wiecu wzięli udział zarówno mieszkający w Irlandii Palestyńczycy i Libańczycy, jaki i związkowcy, politycy i inne osobistości. Demonstranci przemaszerowali po wiecu pod ambasady USA i Egiptu.
Uczestnicy wiecu domagali się od rządu Irlandii zerwania stosunków dyplomatycznych z Izraelem. Przed ambasadą USA apelowali do prezydenta George'a Busha o zmianę polityki wobec Izraela, a przed ambasadą Egiptu o otwarcie przejść granicznych ze Strefą Gazy.
Źródło: Reuters, PAP, bbc.co.uk