Pancerzownice rakietowe, karabiny automatyczne i maszynowe oraz pociski przeciwpancerne Milan - to wszystko, według dziennika "Le Figaro", Francuzi zrzucili w ostatnich tygodniach powstańcom libijskim w rejonie gór Dżabal Nafusa na południe od Trypolisu.
"Le Figaro" powołując się na "wysoko postawione źródło francuskie" twierdzi, że Paryż chciał w ten sposób pomóc powstańcom na froncie południowym, a współpraca sojuszników nie była konieczna, gdyż armia francuska dysponuje bardzo skutecznym i dokładnym systemem zrzutu powietrznego.
Dziennik informuje, że jego dziennikarze zdobyli do wglądu mapę francuskiego wywiadu ukazującą kilka miejscowości w regionie, które przeszły ostatnio w ręce powstańców: Nalut, Tidżi, al-Dżausz, Szakszut i Jafran.
Według "Le Figaro", władze francuskie liczą, że sukcesy powstańców na froncie południowym mogą przyczynić się do upadku reżimu w Trypolisie.
Francja zdecydowana
W ubiegłym tygodniu Paryż, jeden z promotorów akcji w Libii, stanowczo sprzeciwił się przerwaniu operacji, do czego wzywały Włochy. - Koalicja i kraje z grupy kontaktowej z Abu Zabi dwa tygodnie temu były jednomyślne w sprawie strategii: trzeba nasilić presję na Kaddafiego - powiedział rzecznik francuskiego MSZ Bernard Valero w reakcji na włoską propozycję zawieszenia działań zbrojnych przeciwko Libii, by umożliwić dostarczenie pomocy humanitarnej dla libijskiej ludności.
- Wszelkie zawieszenie operacji niesie ze sobą ryzyko, że Kaddafi zyska na czasie i się zreorganizuje - powiedział wtedy Valero.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ISAF